Powrót z Zaświatów (cd)

Part 2

Głupota 1
Głupota 2
Frazes
Total

G 1: Ja waryat Ja waryat. Odzew…
G 2: Ja waryata Ja waryata. Odzew…
G 1: Ja waryat Ja waryat. Odzew…
G 2: Ja waryata Ja waryata. Odzew…
G 1: Ja waryat…
G 2: Ja waryata…
Dialog (?) niekiedy się nakłada, zapętla, echo, pogłos – w tle „monologu” Frazesa i dopytywań Totala do momentu Zmiany
F: Nazywam się Frazes, pardon, nazywam się…
T: Jak nazywasz się?
F: Nazywam się Tempoli i jestem z Na-Poli Tempoli. Nazywam się Tempoli i cierpię męki katusze – za tempoli. Nazywam się…
T: Nazywasz się Nazywasz… Jak nazywasz się?
F: Nazywam się Tempoli.
Zmiana w „wypowiedziach” G 1 i G 2.
G 1 i G 2: Raz raz raz, raz dwa raz. Raz raz raz, raz dwa raz. Raz…
Rytmicznie do końca scenki (part 2).
F: Nazywam się Tempoli i za tempoli kuszam tabsy. Nazywam się Tempoli i za tempoli ćpam i chlam, i już nawet to lubiem. Nazywam się Tempoli i za tempoli sram i wymioty mam, łeee.
(rzygnięcie na scenę)
G 1 i G 2: Raz raz raz. Raz dwa raz!

Part 3

Total
Ordynator
Frazes
Staszek
Jagna
Głupota 1
Głupota 2
Waryat 1
Waryat 2

T: Prosimy o zabranie głosu byłego pana ordynatora.
Ordynator: Na wstępie pragnę podziękować starszyźnie waryatkowa za zaaplikowaną mi kurację. Czuję się wyśmienicie, jak nigdy dotąd. Ukłony.
Oklaski z sali-jadalni.
Ord: Panowie i Panie na dzisiaj zaplanowaliśmy wieczorek poetycki. Proszę się przygotować, wierszyki podszlifować.
T: Panie były Ordynatorze, dobrze godocie.
F: Oklaski.
(wszyscy klaszczą, klakierzy z publiki wspomagają; im głośniejsze-większe oklaski, tym większy sukces wieczorku poetyckiego)
Staszek i Jagna /na stronie/.
St: Mamy etanol na dyżurce. Nachlejewa się i wieczorek byndzie jak się patrzy, ho ho. Z tymi gupolami nie letko, oj nie letko.
Jg: Jakby co to mamy tabsy. Poradzimy się Ordyna, to ich załatwimy – wygramy bitwę. Co prawda jedna wygrana nie oznacza wygrania batalii, nie mówiąc już o wygraniu wojny.
St: No nie. Mówmy cicho, może są podsłuchy albo waryaty czytają w naszych myślach. Ostrożnie. Udawaj, że wszystko o.k., tak jak Ordynator. Dobrze gra.
Jg: Masz rację, Staszek. Ciii.
St: Nie wiadomo co nam zaaplikuje na wieczór Rada Starszych Waryatkowa.
Jg (załamana): Nie wiadomo. Oni przejmują stery, gnojki obesrane.
St: Nie mów tego głośno, bo usłyszą. Zresztą przejęli już podsłuchy i monitoring.
Jg:u O, k…! Po nas.
Frazes do zebranych…
F: Wieczorek ma być pierwsza klasa, rozumicie?
Byli pracownicy oddziału zamkniętego w wariatkowie: Tak, tak, tak… Oczywiście… Się rozumie. Tak będzie.
F: Byndzie, panie były Ordynatorze.
T: Koniec zebrania. Proszę się rozejść do swoich sal. Rewolucja będzie pokojowa, hahaha.
Rozchodzą się. Muzyczka.
Wieczór. Palarnia.
Jagna, Staszek, Ordynator, Anonimowi byli pracownicy waryatkowa.
Ord: Macie spiryt??
Jg: Tak, zwędziłam z dyżurki.
Ord: Super! Jesteś dzielna.
St: Mam przepitę. Była u mnie matka i przyniosła kolę.
Ord: Świetnie!! Jesteśmy zgraną paczką. Nie damy się. Oszukujcie, jak najmniej tabsów. Pamiętajcie. To co My im, oni teraz Nam, a wiecie że to nie takie cukiereczki-wątróbeczki. Trochę pomagają i im i nam, ale wiadomo… biznes farmaceutyczny musi się kręcić.
Kiwają głowami na słowa byłego Ordynatora…
Ord: Ale ale, mam coś extra – energy drink. 5 sztuk.
Śpiewy z jadalni. Waryaci (byli waryaci?) nachlani i naćpani tańczą do rytmicznej muzyki. Muzę zapodaje dj Total .
Wpada Frazes.
F: Wyłączcie tę muzykę. Wieczorek połetycki byndzie….
Cisza. Spokój. Krzesełka na sali. Z palarni z ukrycia wychodzą naspidowani spirytem i energy drinkami byli pracownicy waryatkowa…. Zataczają się jakoś dziiiwnie…
Śmiechy waryatów z sali, oklaski.
Ordynator: Ogłaszam rozpoczęcie wieczorku poetyckiego. Jagna wygłosi swój wiersz.
Jg /zataczając się, śpiewa/: This is the Hara of my Body/ This is the Hara of my Life.
Okrzyki waryatów z Sali: Pani Jagno, genialne. Hara! Gówno znaczy… Co za szczerość…
T: Kto następny?? Może Ty, Głupoto 1…?? Głupoto 2??
G 1 i G 2: My chcemy performensa… My chcemy performensa….
T: Panie i Panowie. Flachy na stół, a Jagna w Pasy. Niech wszyściuteńko wyśpiewa…
Waryat 1 i Waryat 2 zakuwają Jagnę w plastikowe, takie na niby, pasy. Ordynator pomaga. Jagna niby się broni…
Łóżko z Jagną w Pasach na Środku Sceny. Jagna śpiewa…
Jg: This is the Hara of my Body/ This is the Hara of my Life…….
Wspólna libacja… Ku zadziwieniu byłego Personelu i byłych (?) waryatów….
Powoli nastaje Ciemność. Śpiew Jagny ustaje. Cisza.

Part 4

Wszyscy do kupy leżą na sali-jadalni.
Total wstaje. Ranek. Mocne chłodne Słońce przebija się przez szyby. Podchodzi do drzwi na wybieg, otwiera drzwi, otwiera kratę… Snop światła, świeże powietrze i pticy pajut… Prazdnik.
Reszta się podnosi wolniej szybciej, różnie – obesrani, zarzygani, zapluci, ale niekoniecznie. Jagna zrywa bez problemu plastikowe pasy. Wstaje naga do Poranka. Wychodzą na wybieg-podwórko, ku Słońcu.
Unoszą w górę ręce, wyginają się, siadają na ziemi, ławeczkach.
NIEZALEŻNIE OD STOPNIA WAŻNOŚCI PRZED rewolucją I PO rewolucji.
SPOKÓJ

KONIEC części „Powrót z Zaświatów”


vol.1 – https://opt-art.net/helikopter/7-9-2018/jaroslaw-klejnberg-frazes-total-i-glupota/

vol.2 – https://opt-art.net/helikopter/11-2018/jaroslaw-klejnberg-frazes-total-i-glupota-vol-2/

vol.3 –  https://opt-art.net/helikopter/2-2019/jaroslaw-klejnberg-frazes-total-i-glupota-vol-3/

Jarosław Klejnberg – Frazes, Total i Głupota (vol. 4)
QR kod: Jarosław Klejnberg – Frazes, Total i Głupota (vol. 4)