Frazes
Total
Głupota
Staszek
Jagna
Głupota: Frazes, Total i bulgotał. Bulgotał i Frazes, i Total. (powtarza wielokrotnie)
(Równocześnie z Głupotą Frazes i Total…)
Frazes: Kwa kwa kwa, Głupota. (głowa w wiadro z zimną wodą i bulgota)
Total: Kła kła kła, Głupota. (głowa w wiadro z zimną wodą i bulgota)
(wielokrotnie powtarzają Frazes i Total)
Głupota: Frazes, Total i… bulgotał. Bulgotał i Frazes, i Total.
Frazes: Kwa kwa kwa, Głupota?
Głupota: Kłe kłe kłe, Frazes.
Total: Kła kła kła, Głupota?
Głupota: Kłe kłe kłe, Total.
Frazes: Total, zostaw Głupotę w spokoju, kwa kwa kwa.
Total: Tyś zaczął, Frazes, kła kła kła.
Frazes: Kwa kwa kwa!!!
Total: Kła kła kła!!!
Frazes: Kwa kwa kwa!!
Total: Kła kła kła!!
Frazes: Kwa kwa kwa!
Total: Kła kła kła!
Frazes: Kwa kwa.
Total: Kła kła.
Frazes: Kła kła?
Total: Kwa kwa?
Frazes: Kwa kwa kwa, kwa kwa kwa, kwa…
Total: Kła kła kła, kła kła kła, kła…
Głupota: Kłe kłe kłe, Frazes i Total.
Frazes i Total: Kłe kłe kłe, Głupota?
Głupota: Kłe kłe kłe, Frazes i Total.
(Pojawia się pielęgniarz Staszek…)
Staszek: Chcecie wpierdol?!!! Cisza ma być!!! Idą święta, a wy debile, zostajecie na oddziale. Umyliście się, to do wyr jazda spać. A ty, Głupota, możesz zostać, ha ha. Mam papierosa dla ciebie.
(Frazes i Total wychodzą)
Głupota, Staszek (coś w rodzaju zgrywy na poziomie schizy)
Głupota: Staszek to lubi Głupotę…
Staszek: Lubi nie lubi, ale papierosa ma i niech mi tu Głupota zrobi loda, to dostanie jednego.
Głupota: Tu?!!
Staszek: No nie tu. Tam. Na palarni. Idziemy zapalić.
(Idą na palarnię. Palarnia)
Staszek: Mam tu jeszcze kawałek kiełby. ( podaje kiełbasę Głupocie)
Głupota: Kiełbacha, kiełbacha, kiełbacha… (cieszy się i żre)
Staszek: Smaczna? To od moich starych, swojska robota.
Głupota: Mlam mlam mlam.
Staszek: Skończyłaś?
Głupota: Yhm.
Staszek: To teraz zrobisz mi loda, Głupota.
Głupota: Staszek, łał!!! Jaki olbrzym!
Staszek: Powąchaj se.
Głupota: Hm, nic nie czuję, nażarłam się kiełby…
Staszek: He, nażarłaś się, popatrzyłaś, powąchałaś, to teraz do roboty!
Głupota: No, ale papieros będzie?
(Staszek wyjmuje szluga i przytyka do nosa Głupocie)
Głupota: Oryginalny polski?!! Łał!!!
Staszek: Staszek cię lubi, Głupota, to i oryginała ma, ha ha ha.
Głupota: To zapalę najpierw…
Staszek: Ha ha. Zrób mi najpierw loda, potem zapalisz.
Głupota: Nie mogę. Nie paliłam od godziny.
Staszek: Nie ma loda, nie ma papierosa.
Głupota: Staszek…, niech Staszek się ulituje…
(Głupota płacze, szlocha)
Staszek: Ciszej, Głupota, bo na dyżurce Jagna.
Głupota: Ale mi się chce straaasznie palić!!! Staszek…
(Z dyżurki wychyla się Jagna…)
Staszek: A widzisz, Głupota, po ptokach. Idę.
Głupota: Papierosa…
Staszek: Trzymaj. To i tak podróba, Głupota.
(Głupota klęka i ściska Staszka za nogi i nogawki. Ten się wyrywa i idzie do Jagny)
Jagna (do Staszka): Napaliłeś się?
Staszek: Aha.
Jagna: A ta Głupota, jak spali, niech idzie spać. Cisza nocna.
Staszek: Wiadomo. Masz serniczek?
Jagna: A mam. (uśmiecha się)
Staszek: Świetnie. (wchodzą do dyżurki)
Na scenie pozostaje GŁUPOTA, zaciemnienie…
Appendix
On
Ona
On: Wymandrzam się, wymandrzam.
Ona: Ahaaa.
On: Ech.
Ona: Co „ech”?
On: No „ech”.
Ona: Aha.
On: Ech.
Ona: Wymandrzasz się? Że co, że „ech”?
On: Yhm.
Ona: Ech, słabo się wymandrzasz, za słabo.
On: To znaczy słabo? Wymandrzam się?…
Ona: No nie aż tak, że nie wymandrzasz się wcale…
On: A widzisz! Jednak trochę wymandrzam, a to niedobrze. To znaczy niekiedy dobrze, niekiedy trza, a czasami szlaban.
Ona: Aha, rozumiem. Trzymasz język za zębami.
On: No tak. To prawda. Niestety muszę uważać, ale jakbyś zdjęła majteczki, to bym wysunął jęzor.
Ona: Ha ha ha. To się wymandrzasz…
On: Ech…