Nawet praca snu jest wykonywana po łebkach

Okazuje się, że osoby pojawiające się w naszych snach
nie są generowane losowo, i kiedyś już musieliśmy
widzieć ich twarze: gdzieś pomiędzy domem a pracą,
w pośpiechu, w nerwowym oczekiwaniu na autobus
lub ekspedientkę sklepu, w czapkach i okularach,
z papierosem w zębach, ze śladem gofra na wardze.

To wam, twarze, dedykuję donośne, przeciągłe chrapnięcie.


8>o<

Gdy byłem dzieckiem, lubiłem myśleć
że gdzieś w świecie musi istnieć metafryzjer,
lub, jak powiedziałbym wtedy,
matka wszystkich fryzjerów,
czyli ktoś, u kogo sami fryzjerzy
mogą uczesać się i ostrzyc.

Dziś mogę wskazać kilka osób, dzięki którym nie wpadłem
na możliwość istnienia samopomocy fryzjerskiej,
przez które nie pomyślałem, że fryzjerzy, choć często
nie zgadzają się w sprawach fundamentalnych,
mogą nawzajem czesać się i strzyc, rozmawiając o samochodach
i planach treningowych, być może nawet się śmiejąc.


To nie chwile rebelii wstrząsają światem,
znacznie bardziej niebezpieczny jest moment,
gdy wszyscy wokół robią dokładnie to,
co do nich należy, skrupulatnie, zgodnie z procedurami
wykonując polecenia przełożonych,
realizując kontrakty i planując inwestycje,

a gdy przechodzień zapyta ich, dlaczego i po co,
pełni wiary w słowo mówią, że nic nie mogą poradzić,
że właśnie to kazano im robić, i od szurania krzesłami,
od gorączkowego potupywania w obuwiu roboczym,
przy dźwiękach klikania w prostokąt prezentacji,
świat wibruje, trzeszczy, wypada z orbity.


**************************************************

Zwracam się do ciebie, Ameryko, bo wciąż mi mało
twoich burz pyłowych, twoich zachodnich wiatrów,
przepastnych przestrzeni i dusznych, małomiasteczkowych
spojrzeń, gestów, szeptów. Zaczynania od nowa
i kończenia wciąż w tym samym miejscu,
tego, że twoi poeci mają do wyboru góry, równiny, wybrzeża,
coś wyrastającego ponad mikroapartamenty i kawalerki typu studio.

I nawet jeśli twój twardy sen gdzieniegdzie koroduje,
i podrzucając pięćdziesięciocentówkę, dobrze wiesz,
że wypadnie remake albo remaster, niestrudzenie
wychodzisz z kawą na ganek, i gdzie nie spojrzysz,
masz coś do zrobienia i coś do opisania, bo Ameryka
już tak jest skonstruowana, że gdy stoi nad przepaścią,
to na jej dnie dostrzega dorodny, wyrośnięty szczypiorek.


Warszawa, 20.05.2023 r.

Za szybą lokalu usługowego na Saskiej Kępie
kartka z napisem Znalazłem telefon Alcatel.

Co robisz w naszej stolicy pośród smartfonów, Alcatelu?
Jak się miewają twoi krewni, Blackberry i Sony Ericsson?

Tomasz Bąk – Pięć wierszy
QR kod: Tomasz Bąk – Pięć wierszy