***

noc. żadnych znaków ostrzegawczych.
tylko szum liści jakby zanosiło się na burzę.
elugelab, rongelap, kili, utirik
szepczesz w nieznanym języku.
za oknem srebrny obol księżyca.
cień na tarczy zegara odmierza sekundy.
jestem krewetką, której przyśniło się
życie – mamroczę, odwracając się
na drugi bok. nagły błysk otwiera nam oczy,
prześwietla skupione twarze obserwatorów.
przez ułamek sekundy czuję ich strach.


***

mój panie w koronie z kartonu,
cesarzu smutnych snów,
twój laserowy miecz dzieli –
soul made in east, body by west.
w twoim oku ciężarówki i drony,
w sercu bigbit, little boy.
a my w twoich dłoniach jak puzzle.
a my w twojej głowie
jak w schronie, jak w grobie.


ślady

płatki i pyłki, skrzydło pazia królowej.
pałki i pieńki, strużka krwi pomiędzy.
płytki i płotki, literówki jak śmierć.
płody, plamy, plotki – samosiejki.
pola, pale, pule. dużo, coraz więcej.
byli tu, są ślady. place, plecy, palce.
wyrwane paznokcie i hasła jak drzazgi.
pomniki na linii ognia. na dnie rdzeń rdzy.
cel, pal!


***

sztandary zdeptane.
flary nad głowami.
na kogo wypadnie, na tego
bikini, kili, bogon.

Marzena Orczyk-Wiczkowska – Cztery wiersze
QR kod: Marzena Orczyk-Wiczkowska – Cztery wiersze