Wodospad Jodłówki

Za chwilę będzie luty,
a w lutym zima będzie kuta
na cztery nogi bez butów.

Dzisiaj bez ładu i składu
szukałem w dolinie wodospadu
na rzece Jodłówce, chociaż

bez szczególnego zawzięcia.
Wodospad jest taki mały,
że go mapy i ludzie pomijają,

zanim zaczną go szukać.
Szczerze mówiąc, to co to
za rzeka, co za wodospad,

że trudno się do nich oczom
dopukać. Chodzi raczej o ten ład
i skład. Żeby choć na chwilę

kupy trzymał się świat.


Rzecz święta

Mógłbym pójść na demonstrację
z monstrancją albo przeciw monstrancji,
tymczasem siedzę na stancji

w bukowym lesie, podobnym
do domu, tyle że bardziej surowym.
W nieciosanym domu pod Kopistą

i Szerzawą posilam się strawą
podobną do trawy, zaś trwa jest
rzeczą świętą. Kiedy rzeczy się skończą,

pójdę w świerki.


Smutek tropików

„Robiłem kiedyś to samo
co inni, ale teraz nie robię”.
Przeczytałem to zdanie

w starej książce i zabrałem
ze sobą do lasu. Robiłem
to samo. Żyłem wśród ludzi

i pochłaniały mnie ludzkie
tryby myślenia i zachowania,
ale już nie pochłaniają.

Obecnie zajmuje mnie las.
To znaczy szukam wśród drzew
najprostszego wyrazu,

który sprowadziłby go
do kilku krzewów, zwierząt
i może jednego modrzewia,

a mnie do siebie samego
lub do wszystkiego
innego.


Świąteczne dekoracje

Ciemiernik, miodunka, ognik,
trzmielina, bergenia, stroigła.
Nazwy jak malowane,

ale te świąteczne dekoracje
to w Perle Zachodu, mnie zaś ciągnie
do Sowiej Doliny i wsi Budniki,

choć może i nie powinno.
Nie dlatego, że ze wsi Budniki
odeszli na skrzydłach

ci, co tam kiedyś mieszkali,
ale że ubywa też innych.
A zanim w żyłach ruszy się krew,

aby tam pójść i wrócić,
trudno już będzie odróżnić,
co było, od tego, co jest.


Kraina wulkanów

Rok jak rok, Panie. Żyje się
i nic się w tym względzie
na razie nie zmienia.

Woda przemienia się w wino,
a wino w wodę. Niejedna cholera
poszła ludziskom w szkodę,

że czasem nie było co zbierać.
To wszystko jest teraz trochę
jak kino. Kadr idzie za kadrem

i trudno połapać się w wątkach.
Kto jeszcze w akcji nie zginął,
szuka w niej sensu,

który wcześniej pominął.

Grzegorz Tomicki – Pięć wierszy
QR kod: Grzegorz Tomicki – Pięć wierszy