Etat
A co jeśli zechcą przyjąć
przed rozpyleniem
rozdaniem z nadania
w obronie przed ironią
ruszę by zakwestionować Horacego
albo przynajmniej Masłowską
ruszę by
zaspokoić ich perwersje na każdym
urządzeniu
albo na taśmie inspirującej mrugnięciem
do napięcia natężenia
pod którą ścieli się trup
jak Joanna ścieli łóżko
już po z niedosytu
ktoś to może podejrzewać podpatrzeć
zza wydzieranki z gumoleum
i przedemerytalnych widm
będzie burza będzie śnieg
po śniegu przyjadą
ludzie w ratrakach
Palacze
tereny ciepłownicze w śniegach
dom w śniegach
ślady krwi
kojarzę skopconych palaczy z zapleczem
z przyczepką tego co można sprzedać
tych na których wydaliśmy wyroki
choć nie wykazują chęci odejścia
na przekór naszej wyobraźni doświadczeń
z materii krzywdy nieodwracalnej
przybieram i mam się świetnie zasługuję
by stać się kłamcą przy klamce i w stójce
zwłaszcza w styczniu można powiedzieć
węgiel ukradli palacze
idźcie po śladach krwi zwierzęcia
zaczną zarastać wzrastać
tereny nadbrzeżne
miejsca powydobywcze
tuż po pierwszych roztopach
Relax
Znałem kiedyś jednego kozaka
skurwiel woził się latem
w czarnym bmw
w
bagażniku
Rosenkrantzgate
najchętniej zrezygnowałbym z języka
z pierwszych promieni przeciętych
smugą białą lotniczego paliwa
z polifonii wyziewu otwartych twarzy
nie do końca wybudzonych dzieci
ocalając lecące w kierunku
Rosenkrantzgate
białe lampiony
walczącej z nałogiem
małej Cho
ćmiący Han pazur tygrysa
rzadziej wstaje z wiklinowych krzeseł
chyba że trzeba kogoś dźgnąć
obsłużyć
bądź zanieść kraby na zaplecze
Kuzniecow dobił
jak dobija się do świtu
promem motorówką kutrem śmierdzących dorszy
carowie caryce towarzysze towarzyszki
małe waciane nisser schodzą naprędce
ruszyło przyciągnięte siłą o świcie