Przerywam czytanie

Poeta, któremu Bałkany przypominają
kozi ogon,
to szalona głowa i mój brat.
Bałkany przypominają raczej język wyciągnięty
nad słoną śródziemnomorską kałużą.

Czytam poetów z Bałkanów.
Uwięzionych w małym uniwersum
swojego języka, widzę ich
nazbyt wyraźnie.

Pierwszy przypochlebia się piszczałce.
Drugi puszczony jak kaczka,
przeskakuje z jednej greckiej wyspy
na drugą, by tam rozmawiać
ze
swymi sławnymi krajanami.
Trzeci na Korabiu żegluje
po Żelaznej Rzece*.
Czwarty wciąż jeszcze nieznany.
Piąty zupełnie zapomniany.
Czytam poetów.

Niezauważalnie, jak nadchodząca starość,
ofiara przemieniła się w kata.
Po raz nie wiadomo który
przerywam czytanie.

* Železna Reka – wieś w Macedonii, w której urodził się poeta Radovan Pavlovski.


Pamiętnik z podróży

Od lat piszę pamiętnik
z podróży do sąsiedniego miasteczka.
Te 10 km drogi pełne jest niebezpieczeństw.
Oddalać się, ostrożnie, na wystarczająco
długiej pępowinie.
Coraz szybciej z lewej i
prawej strony przesuwają się płoty,
serie domów, przerażające powtórzenia.
W bazyliowym wąwozie trzeba przetrwać
atak agorafobii. Całą drogę słuchać
tej samej myśli, która od wewnątrz oblega czerep.
Przybyć. Chodzić po mieście.
Rzucić kilka słów na szalę.
Wrócić tą samą drogą, przez ten sam
wąwóz, koło tych samych domów
niosąc w głowie obłąkany dzwon,
którego nie słyszy nikt.
Oprócz mnie.


Wygłodniałe oczy

Patrzę na starą jabłoń przed domem.
Słucham jej głosu od lat.

Tu za zamkniętymi powiekami
zaczyna się wspaniała okolica.
Widzę słoneczne miasta, widzę ulice –
plantacje domów. Poruszam się
według dokładnie wytyczonych współrzędnych sukcesu.
Wewnątrz grubych murów słychać chichot.
Słodzę swój wewnętrzny harem daktylami
i chałwą – mdłymi przysmakami południa.
Niebo jest, tutaj, schwytane w kopułę świątyni.
I można je zobaczyć każdego bożego dnia.

Gdy otworzę oczy
Widzę – to co widzę:
Starą jabłoń przed domem.
Słucham jej głosu od lat.
Kiedyś mnie budził.
Dzisiaj zamyka mnie we śnie.


Rozmowa z matką

Opierając się o rękojeść pistoletu,
przypatruję się niewinnym przechodniom:
odważnym mężczyznom i lśniącym kobietom.

„Ciekawe masz zajęcie, synu!”
mówi mi matka, „Pisanie wierszy, łobuzie!”

„Spójrz, matko. Wiersz potrafi
z jednego siwego włosa
zbudować srebrny most
między latami.
A ile miejsca zajmuje?
Kilka pęcherzyków powietrza
które świetliście rozpryskują się
na wodzie ponad topielcami.
Nawet mniej”.


Przełożyły: Joanna Michta i Magdalena Maszkiewicz

Rade Tanasijević – Cztery wiersze
QR kod: Rade Tanasijević – Cztery wiersze