(Nie) Rzeczywistość

Karetka rozpruwa mi ręce, a moja tkana dłoń rozpowiada tubylcom o moich ostatnich poczynaniach. Nie haftuję szmacianej lalki. Pierwsza dziura, druga oraz trzecia – wyżłobienie (o 23:30) i trucizna rozlana na korytarzu.

Cząstki alkoholu (lub tabletek): rozsuwają się na bok. Ambrozjo, gdzie ambrozjo jesteś?

Mam usta sine od bólu niedowładu (ta pasywność jest inna). Nie wymawiam słowa, tylko uchylam sylaby. Ale odwracam głos i widzę tylko zakapturzoną postać tła.

Jestem skonfundowana (istotą mojej percepcji), więc znienacka odraczam odpowiedź skrótem ciszy – i wciąż kładę zdezorientowaną głowę na szpitalnej poduszce. Jest telegram i jest kobieta – chodzą po błocie obnażając Swoje kołtuny. Teraz wszyscy mówią o mnie.

Obgadują mnie, obgadują mnie (lekarz, pielęgniarz i sanitariusz).
Obgadują mnie nawet na izbie przyjęć.

– dlaczego Pani się tak rozgląda? – spytała psychiatria
– szukam leżanki (już nie pamiętałam).

Zasypiam (ja muszę spać bym ponownie grać mogła ja – smutki ulotne).

Dom. Inercyjna kobieta subtelnie śpi. Ale śmietnikarz (mój biegun) wypłucze szelest listewek i tabletek na sen. Pobudka.

Pamięć ulega rozchyleniu. Tłum literek stoi w kolejce po słowa, słowa stoją w kolejce po zdania. Relacja pomiędzy nimi nie jest jasna. (fragmentaryzacja wielkogabarytowa: słoń + słoń + słoń).

Wybór niemal prosty: jeden, dwa a może trzy. Szukam winowajcy/winowajców moich fałszywych niuansów. Aczkolwiek słyszałam, że to był gruby tom, którego nie czytałam uważnie (o urojeniach i omamach).

na koniec
refleksja usiadła i wskazała pastylki.

(grupa kontrolna i badawcza potwierdziły przypuszczenia).


Karykatura

Jestem karykaturą człowieka:
moja żuchwa zbyt mocno zarysowana:
Nietypowa dla kobiet tego wieku.
Utrzymałam nią niegdyś uzębienia –
pomieściłam obcość oddechu

Blizny niesubtelnie pchają się ku skórze.
Uwidocznione co niektóre jak potwory.
Trzymam nieznajome: keloidy,
Nie znajome owrzodzenia
I nie moje amputacje – powtarzam sobie:
Trzeba wytrwać w samoobronie

Mam podwójne
widzenie

Sylvia Corbeau – Dwa wiersze
QR kod: Sylvia Corbeau – Dwa wiersze