Akt III

Scena 1

Samochód na drodze jedzie, a w nim Ojciec, Matka, Babcia, Myśliciel i Malwina. Gadają. Późne rano.

Ojciec: Moja głowa.

Matka: Żebyśmy się nie rozbili tylko.

Ojciec: Niech cię o to głowa nie boli.

Matka: Kiedy boli. Co zrobić.

Myśliciel: Czuję się dziwnie.

Malwina: Pijanice.

Babcia: Nie mów tak o starszych, Malwinko.

Malwina: Tak jest, babciu. Pijani rodzice.

Babcia: Po tym kielonku słabo mi się zrobiło, ale warto było, warto.

Myśliciel: Rozpija się naród.

Matka: Już nie piję nigdy więcej wódy.

Ojciec: Eee, gadanie. Kurdesz, rowerzysta!

Matka: Uważaj jak jedziesz. Cały się trzęsiesz, ja się trzęsę.

Myśliciel: Trzęsie.

Malwina: Trzęsawisko.

Ojciec: Popatrzcie jaka inteligentna!

Matka, Ojciec i Myśliciel: Ha ha ha haa.

Babcia: Nie śmiejcie się z Malwiny, bo to ją wpędzi w kompleksy.

Myśliciel: Racja.

Malwina /zawzięcie/: Ja wam jeszcze pokażę!

Cisza.

Matka: To mamy dwa psy.

Malwina: Rex i Łajka.

Babcia: Łajka?

Malwina: Kosmiczna suka.

Myśliciel: Nie wiedziałem Malwino, że interesujesz się lotami kosmicznymi.

Ojciec: Od dziecka maluteńkiego pływała w obłokach.

Matka: Taka to ta nasza Malwina. Dziecko drogie!

Malwina: Mamo, tato, babciu, Łajka to ładne imię, co nie?

Ojciec: Może być Łajka-srajka.

Myśliciel: Antoni, ale dowcip…

Matka: …zasrany.

Malwina: Zasrani II.

Babcia: Nie ma takiego serialu, ogłupieliście?! Cenzura by nie puściła.

Ojciec: A może Obesrańcy III?

Matka: Kupa.

Myśliciel: Kupa to po hebrajsku kasa np. sklepowa.

Malwina: Zna pan hebrajski?

Ojciec /pod nosem/: Zboczeniec. /głośniej/ Uczy się obcych języków.

Matka: Malwinko, Stefan zna 143 języki świata tego doskonale, a wiele pobieżnie!

Malwina: O Jezu!

Matka: Jesteś blisko.

Babcia: Święty człowiek, święty człowiek!

Ojciec: Na kacu.

Myśliciel: Na kacu języki wchodzą najdoskonalej.

Ojciec: Wieprzowe.

Matka: Ooch!

Myśliciel: Wołowe, kurze, indycze… Wszelakie.

Malwina: Jęzory.

Babcia: Malwinko, chciałaś powiedzieć ozorki?

Malwina: Babciu!

Babcia: Tak, wnusiu?

Ojciec /do Babci/: Chciała, matka, powiedzieć ozory.

Matka: Cham! Bydlę.

Ojciec: Odezwała się, flądra!

Mysliciel: Przestańcie, chociaż dopiero co zaczęliście! Nie godzi się!

Ojciec: Po tylu latach małżeństwa można być bydlakiem.

Malwina: Muuuu! Muuuuu! Muu!

Myśliciel: Otrząśnijmy się, nie można tak latać. Ustalmy jakieś współrzędne, chociażby prowizoryczne prowizorycznie.

Ojciec: Stefek, O.K. Masz, jak zwykle, rację.

Myśliciel: Trzymajmy się najlepiej psiego tematu.

Malwina: Właśnie!

Matka: Prawie już zapomniałam, o Boże! – mamy suczkę.

Babcia: Sunię.

Malwinka: Łajeczkę.

Myśliciel /zadowolony/: Ha ha haaa. Od razu positive vibes.

Malwina: Włacz, tato, Iggy Popa.

Babcia: Tylko nie popa, tylko nie popa.

Ojciec: Babcia ma jeszcze czas. /śmieje się/

Matka: Mamo. Mamo. I wanna be your dog!

Babcia: Dog?

Ojciec: Hot-dog.

Matka: Antoś, nie rób z matki głupiej, bo swoje wie.

Malwina: Tato! Takiego zachowania ma się uczyć młodzież?!

Ojciec: Że niby ty to ta młodzież? Dziecko jesteś! Nie ma to tamto.

Myśliciel: A miało być o psie…

Matka: No właśnie…

Ojciec: Jesteśmy pożałowania godni.

Myśliciel: Tego z pewnością.

Malwina: Pieski małe dwa…

Matka: … a my niby ludzie. Powinieneś powiedzieć, że filozofuję!

Ojciec: Główny filozof to tu Stefan.

Myśliciel: Jestem tylko niewierzący praktykujący, jak mnie określiła najwybitniejsza tu postać, Pani Babcia.

Babcia: Dziękuję, panu.

Ojciec: A kim ja jestem?

Babcia: Antoni, schłopiałeś.

Matka: Jesteś chłop na schwał.

Myśliciel: Chwała! Chwaaała.

Babcia: Panie, panie!

Myśliciel: Schłopialiśmy.

Ojciec: Ale babka nam przyfasoliła.

Matka: Może zrobię dziś fasolkę po bretońsku?

Myśliciel, Malwina: Ha ha ha haa haaa!

Ojciec: Fasolkę?

Matka: Fasolę Jaś.

Pod nosem śmieją się.

Matka i Ojciec: Ale jesteśmy fajni.

Malwina: Fajowi.

Śmiech.

Myśliciel: E tam! Tani dowcip. Zatrzymaj się, Antoni. Wysiadam.

Ojciec: Wysiadasz, Stefan? Tak? Na pewno?

Myśliciel: Wysiadam.

Ojciec zatrzymuje gwałtownie samochód.

Ojciec: Wolna droga.

Cisza, las, śpiewają ptacy.

Myśliciel otwiera drzwi samochodu i wysiadka.

Taniec Myśliciela – pantomima: najpierw wspina się po drabince sznurowej na drzewo, na szczycie macha zwycięsko ręką ku dołowi, wreszcie niemo krzyczy “hop hop! hop hop!”; chwyta się liany i przeskakuje na drugie drzewo, z którego macha zwycięsko ręką i krzyczy niemo “hop hop! hop hop!; chwyta się liany… / przyspieszenie stopniowe, do stanu magmy/.

Ojciec wychodzi z samochodu i wrzuca na siedzenie wycieńczonego Myśliciela. Ruszają.

Ojciec: Wariat.

Matka: Nie znasz się na sztuce.

Ojciec: Mięsa.

Matka: To Stefan!

Ojciec: To Stefan? To nie Stefan, zapewniam cie, Broniu, to koniec świata.

Babcia: Koniec świata.

Ojciec: Malwinko, tak wygląda czasami człowiek, spójrz, to koniec świata.

Babcia i Matka: Koniec świata.

Malwina: A myślałam, że małpa była na początku.

Ojciec: Była, jest i będzie.

Malwina: Małpa?

Ojciec, Matka i Babcia: Małpa.

Malwina: Otwiera oczy?

Ojciec: Człowiek?

Matka: Stefanie!

Myśliciel / będąc w stanie otrzęsywania się z letargu/: Tak?

Malwina: Mówi.

Babcia: Ma dwie ręce i nogi.

Matka: Nie jest kaleką.

Ojciec: To ważne?

Myśliciel: Sraka!

Matka: Stefan?!

Myśliciel: Sraczka.

Malwina: Weźcie go! Robi mi się niedobrze.

Ojciec: Stefan już nie może pić. Nie ma to tamto. Koniec…

Babcia: … świata.

Ojciec: Stefanku, już nie możesz pić!

Myśliciel: Pić! Pić! Pić!

Ojciec: Dajcie mu wody. Fuj!

Myśliciel: Huuuj!

Babcia: Nie przy dzieciach. Nie przy dzieciach.

Malwina: Właśnie. Zachowujcie się, bo z wami jadę. Niestety.

Malwina: Woda.

Podaje Malwinka wodę Myślicielowi. Myśliciel gul gul gul. Myśliciel oddaje butlę Malwinie.

Myśliciel: Dziękuję.

Babcia: Jaki kulturalny.

Myśliciel: Przepraszam.

Ojciec: Kultura.

Matka: Osobista.

Myśliciel: Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło.

Matka, Babcia, Malwina i Ojciec: My wiemy.

Myśliciel: Przepraszam. A co?

Matka, Babcia, Malwina i Ojciec: Małpa.

Myśliciel: Małpa?

Ojciec: Małpa.

Babcia: Małpa.

Matka: Małpa.

Malwina: Maaałpaa! /piszczy/

Myśliciel: Przepraszam

Matka /drwiąc/: Jaki kulturalny.

Myśliciel: Prze…

Matka: Przestań. Przestań przepraszać.

Myśliciel: No dobra, poddaję się.

Ojciec: Ruki w wierch!

Malwina: Ręce do góry!

Matka: Hende ho!

Myśliciel podnosi ręce do góry.

Babcia: Rozstrzelać wichrzyciela!

Matka, Ojciec i Malwina: Rozstrzelać! Rozstrzelać! Rozstrzelać!

Myśliciel: Żądam prawa do ostaniego słowa.

Matka, Ojciec, Babcia, Malwina: OK!

Myśliciel: Jestem niewinny.

Ciszka.

Ojciec: Siądź już normalnie, Stefan! Olał to. Włączę jakiś stary hit.

Malwina: Tato, może “Czy to jawa, czy sen?”.

Babcia: “ …co Ci przypomina, co ci przypomina?”.

Matka: “ …widok znajomy ten”.

Myśliciel: Hajda dajda!

Ojciec: Włączam!

Muzyczka. Śpiewają do muzyki i z muzyką kolebiąc się w te i we wte.

Potem siup samochód staje. Wysiadka. Opuszczają scenę hałaśliwie, szum ulicy, gwarek rozmówek w tle.

Ciąg dalszy być może nastąpi

https://opt-art.net/helikopter/2-2018/jaroslaw-klejnberg-wy-cieczka/

Jarosław Klejnberg – Król Rex (Akt III)
QR kod: Jarosław Klejnberg – Król Rex (Akt III)