Noc czerwi
Siostro i bracie: tu macie
swoje miejsce i czas. Noc
na zadrapania rany i grzechy wasze
przeciw głosom wilczym nieproszonym
gościom przeciw pięściom
świata tego.
Noc się czerwieni
w czerwcu od środka
czerni.
To noc czerni
noc czerwi na rany
i grzechy wasze.
Wir
Ale mówią że to niepoważne
i nie po męsku proszę pana
zaszyć się w ostatnim akcie
i czekać w ukryciu liści
na ławce w czadzie sadzy
petardach tłustego dymu
w rdzawym pasemku słońca
co nie wskazuje żadnej drogi.
Mówią że to nie koniec.
Epidemia
W serce trafia dreszcz
tysiące rozpadających się iskier
łuska otulinę nocy.
Wewnątrz tonie okręt
z podniesionym dziobem
falującą banderą.
Moja wina moja kolej.
Oko
niczym pęcherzyk zorzy
polarnej nie pozwala dojrzeć
głębiej.
Senne ciepło
jak krew po nakłuciu warg.
Wtulasz się w fotel
słuchasz.
Robactwo świata snuje się
i snuje.
W przezroczach zimy
Dwukrotnie przemieniło się:
woda- ciemna- szklista – lód
-i znów. Gałązki z nitkami
rozmokłej siwizny zamierają
w komórkach szronu i żyła
śniegu uwiera szyję miasta.
Co myślisz? Odmładza się
oczekiwanie?
(prezentowane wiersze pochodzą z przygotowywanego do druku tomu wierszy Noc czerwi)