Któremu nagle
Pocić się i poruszać
mozolnie, jak mucha w oku
na chwilę przed wypłukaniem?
Nikt nie zrozumie tego
lepiej niż on, ten twój
nieruchawy filozof,
któremu nagle zaświtało życie
między kartkami, i zapiał
ze strachu, że się z tym życiem
rozszedł.
Coś za cios
Więc w jaki sposób zamierzasz rozpocząć
ten dzień z całym jego ukrytym
programem wrzasków? Od narysowania
oczu, które bez mrugnięcia pójdą
za tobą? Od przemycia
pępowiny gencjaną?
Ty, mały saper w podwórkowej armii,
i proszę: oto przyszło ci żyć
po cywilnemu, i sam nie poznajesz
własnych dłoni, kiedy spokojnie leżą
na stole, a między nimi talerz,
łyżka i chleb. Czy to są właśnie
te słynne sidła, w które wpada ego?
Możliwe. Ale idź,
podziękuj tamtej pani, która cię tak
równo strzyże i nawet nie chce
niczego w zamian. Nawet tego, co masz
i tak już do wyrzucenia.
Chcieć rękę
Chcieć rękę, dostać mały palec
do potrzymania za paznokieć. Czekać
i czekać. Dawno nie widzieli słońca,
a ich cierpliwość nafaszerowano
bajkami i wystawiono
na śnieg.
Mówisz i masz
Ten pies już wie, że mu nie wolno,
tak bardzo, że sam idzie
do wyjścia i kładzie pysk
na twoich butach. Weź krówkę,
następnej może już nie być.
Jutro, pod starą gruszą,
będziemy tropić demona.
Potrzebne będą: scyzoryk,
lusterko, guma do żucia
i cztery puszki po piwie.
Mieć to i stracić, chcieć znowu
i bardziej chcieć niż się bać,
takie przyszły rozkazy
z centrali i teraz na tej
podstawie działaj.
Wywoływacz
Marzenie o byciu kimś,
kim się już było. Tyle dobrych ocen
i tylko dwie dostateczne:
z religii i z biegu z jajkiem
na łyżce w zębach. No powiedz,
kto cię tak ślicznie kocha?
Masz całe wiadro krwi i żyjesz
na wolnym ogniu, żeby tylko nie
wykipieć? A przecież mógłbyś
(chciałbyś) inaczej: iść
przez ogród i owoce strącać
siłą samego śmiechu.