Bratu
Po śmierci babci bolały cię stopy.
Chowałeś łzy w pęcherzach,
które bałeś się przekłuwać–
nie wiadomo, co kryje się pod skórą.
Gdy spadłeś z huśtawki,
oślizgłe potwory wyszły z rany,
by przypomnieć ci, jak to było
siedzieć na babcinych kolanach
i znaleźć zdechłą rybkę w akwarium.
Nie byłeś gotowy na oglądanie wnętrzności.
Lubiłeś bajkę o gąsienicy, co utknęła w kokonie.
Teraz wreszcie chodzisz boso,
a ja mam nadzieję, że miałam z tym coś wspólnego.
Choć nadal obawiam się upływu czasu.
My
Martwisz się, co się stanie,
kiedy zaczną wypadać Ci włosy.
Co rano będę obserwować nowe pasma
by znaleźć w nich atomy wspólnych nocy
wieczorne rozmowy o minionym dniu.
Martwisz się,
a im więcej włosów stracisz,
tym więcej ja zobaczę poranków
przez okno, które tak długo pozostawało zakryte.
Będę głaskać twoją głowę,
mając nadzieję, że chociaż jeden włos
zostanie na mojej dłoni.
Przypomni mi, że nigdzie nie idziesz
i wspólnie pozwolimy na upływ czasu.
Bojownik
Trudno się dziwić rybie, że popełniła samobójstwo.
Ciekawa białego tynku,
uderzała nosem o ściany akwarium.
Ulotna egzystencja,
przerażająca cisza szkła.
Promienie słońca pokazały drogę do nowego życia,
Trudno się dziwić rybie, że popełniła samobójstwo,
kiedy za oknem taki piękny świat.
dziennik
wieczorem zawsze sprawdzam pogodę
nie lubię deszczu i niepewnej przyszłości
o zmierzchu oddycham trochę ciężej
zamykam okna ze strachu przed smogiem
gdy gaszę światło szukam odgnieceń na prześcieradle
bo idzie wrzesień i robi się zimniej
odmierzam czas zużytymi kostkami masła
płaczę nad kanapką
żyję