Slow food
Na uboczu jest smażalnia ryb
taka wolniejsza.
Wolniej mówi ten pan zza lady
wolniej sięga po piwo z lodówki
jest też wolny od kart płatniczych.
Wszystko wolno, ale mało chętnych
Czytelnia
tej pani klozetowej wszystko
przeszkadza w czytaniu. Od gazety odrywa
wzrok tylko, żeby zobaczyć
wartość rzuconej monety.
Nie ma nic gorszego niż
klient, który ma potrzebę
atencji – myśli pewnie.
Powinien wejść, spędzić czas
w ciszy
i na pewno się nie żegnać rzewnym do widzenia.
Tu i tak wszystko spływa
Wykończenie
Koniec trwa najdłużej
kopie z całej siły w ścianę,
bo tak najłatwiej zburzyć, co
się ciężko tworzyło.
Na dnie lądują rzeczy, które
pojedynczo nie mają znaczenia.
Dlaczego te kable
nie dadzą się wyrwać ze ściany? A meble
same się nie wynoszą? Wynieść
się trzeba samemu.
Radość z jedzenia oscypka
mija po pierwszym kęsie. Nie
smakuje już tak,
jak myśl o nim.
Przypomina rozczarowanie
góralskim straganem
na plaży w Ustce.
Zabawa w schowanego
Ze mną, przede mną,
po blokach
uciekają wspomnienia. Szukam
robię podchody, biegnę
przed siebie nie pamiętam
za czym