Byłeś już w Polsce lata temu. Jak pamiętasz tamtą wizytę?

Bardzo dobrze wspominam tamten czas. Polacy bardzo lubią reggae. Z tego co pamiętam wtedy grało też bardzo dużo polskich zespołów. Kiedy dowiedziałem się, że znowu zagram koncert w Polsce, to wiedziałem, że będzie dobrze, bo Polska według mnie to bardzo reggae’owy kraj.

Jakie widzisz różnice w Polsce od lat 80tych do dzisiaj? Czy bardzo się tu obecnie zmieniło?

Nie mogę za bardzo powiedzieć, co się zmieniło, bo jesteśmy świeżo po przybyciu tutaj. Jechaliśmy z Francji. Natomiast jedno mogę powiedzieć i stwierdzić na pewno, że publiczność w ogóle się nie zmienia. Znowu było bardzo dobrze, świetnie reagowali na muzykę i widać, że ludzie tutaj kochają reggae. Może są to inni ludzie niż w latach 80., ale wciąż lubią reggae.

Skąd wziął się Twój przydomek Macka B?

Wielu ludzi mnie o to pyta. Są dwie wersje opowieści. Mam na nazwisko MacFarlane więc w szkole wołali na mnie Macka. Kiedy szukałem dla siebie pseudonimu scenicznego jako nawijacza, w Biblii, gdzieś w środku pomiędzy Starym i Nowym Testamentem znalazłem Maccabees – grupę, która walczyła z ciemiężcami. Pomyślałem sobie wtedy, że moje teksty są bardzo podobne do ich czynów. Również w języku ludzi Akan z Ghany Macka znaczy „ten który mówi” i to właśnie robię, mówię. Może niekiedy nie jest to miłe dla ludzi, ale z moich ust usłyszysz prawdę.

Powiedz coś o swoich początkach. Twoi rodzice nie byli Rastamanami, więc w jaki sposób stałeś się Rasta i jak zacząłeś robić muzykę?

Jeśli chodzi o muzykę to moi koledzy mieli sound system. Od zawsze, kiedy byliśmy małymi dziećmi słuchaliśmy sound systemów i powiedzieliśmy sobie, że kiedy dorośniemy założymy swój. Tak też się stało i powstał Exodus Sound. Wzorowaliśmy się na takich twórcach jak Bob Marley, Burning Spear oraz na DJ’ach jak U-Roy czy I-Roy. Zawsze powtarzam, że muzyka była we mnie odkąd byłem dzieckiem. Wiesz, to rzecz wrodzona, tego nie trzeba się uczyć to po prostu w Tobie jest. Potrzeba tylko trochę czasu, żeby to odkryć. Z Rastafari to było tak, że kiedy zacząłem spotykać innych Rasta, którzy przybywali z Jamajki i opowiadali mi o Rastafari zacząłem zgłębiać swoją wiedzę o Marcusie Garveyu, Haile Selassie I i innych wielkich ludziach. Pomyślałem sobie wtedy – tak to jest droga dla mnie – i od tamtej pory żyję jako Rasta. Żyję dobrze, pozytywnie odnosząc się do wszystkich ludzi. Dlatego wybrałem Rastafari.

Jak wyglądały lata 70. w Wielkiej Brytanii? To był wielki czas dla reggae na Jamajce i na całym świecie.

Zgadza się! To był też wielki czas dla brytyjskiego reggae. Wielka Brytania była nawiedzana przez Jamajczyków i stała się europejskim centrum reggae. Powstało wtedy dużo świetnych grup jak Steel Pulse, Matumbi, Aswad. To była wielka rzecz dla brytyjskiej muzyki. Teraz, gdyby młodzi zobaczyli jaki mają potencjał… Obecnie wszyscy chcą być raperami jak 50 Cent i jemu podobni, a mogliby wziąć instrumenty i znowu zakładać zespoły. Mają przecież ku temu możliwości, mogliby wtedy robić podobne rzeczy jak ich rówieśnicy w latach 70. i 80.

Czytałem, że inspirowali Cię tacy wokaliści jak U-Roy, I-Roy czy Prince Far I. Jak duży wpływ wywarli na Tobie?

O tak! Kiedy słuchasz tekstów I-Roy to wyprzedzały one jego czasy. Kiedy wsłuchasz się w jego słowa i porównasz je z tekstami innych DJ’ów od razu słyszysz różnicę. To były bardzo głębokie teksty. Nawet kiedy słuchasz ich dzisiaj cały czas brzmią bardzo dobrze. Bardzo lubię inteligentne teksty. Według mnie jeśli nie masz do powiedzenia czegoś mądrego to po prostu nie próbuj tego robić. Sądzę, że dar śpiewania dostaje się od Stwórcy i trzeba go dobrze wykorzystać. Dlatego też, nie piszę tekstów slackness, nie mówię o przemocy, staram się mówić o rzeczach ważnych, o czymś, co może pomóc ludziom, podnieść na duchu ludzkość i uratować młodych.

Dorastałeś w Anglii. Na początku lat 80. pojechałeś na Jamajkę. Jak pamiętasz tamtą podróż? Co najbardziej utkwiło w Twojej pamięci?

Było gorąco. Przyjemnie i gorąco (śmiech)… Poczułem się jak w domu, bo większość mojej rodziny pochodzi z Jamajki i tam też mieszka. Mam tam 4 siostry i 3 braci, więc kiedy tam pojechałem czułem się jak w domu. Czułem się po prostu bardzo dobrze. Naturalność Jamajki jej wibracja, wszystko to sprawiło, że było mi bardzo dobrze. Nauczyłem się też więcej o Rastafari – to były bardzo dobre wibracje.

W 1986 roku nagrałeś swoją pierwszą płytę i zacząłeś współpracę z Mad Professorem. Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? Jak do tego doszło?

Mad Professor zobaczył mnie w telewizji w programie Ebony w BBC, gdzie usłyszał kilka moich tekstów. Zaraz po tym wysłał mi wiadomość, że chciałby ze mną coś nagrać. Poszedłem więc do jego studia, gdzie posłuchałem kilku jego riddimów i powiedziałem, że mi się podobają. Jemu z kolei spodobały się moje teksty, więc złożyliśmy to razem i nagraliśmy mój pierwszy album Sign Of The Times, który stał się numerem jeden na reggae’owych listach przebojów. Potem jeździliśmy razem w trasy i nagrywaliśmy kolejne albumy.

Co takiego specjalnego było w Ariwa Studio, że tak długo pracowaliście razem?

Ma dobrą wibrację, bardzo pozytywną. Wszystko co robię opiera się na wibracji, jeśli nie ma dobrych wibracji to czegoś po prostu nie zrobię. Mad Professor nigdy też nie powiedział: O nie Macka B to jest za mocne, musisz to zmienić. W swoim życiu pracowałem z kilkoma producentami i kiedy widzieli moje teksty, często mówili: O nie są za mocne. Zmień je. Z Mad Professorem było inaczej, po prostu dawał mi możliwość do powiedzenia tego, co chciałem, bo wiedział, że nie będę gadał głupot. To jeden z powodów dlaczego pracowaliśmy ze sobą tyle czasu.

Ale obecnie już z nim nie pracujesz. Dlaczego?

Bo kiedy robisz jedną rzecz zbyt często popadasz w rutynę. Czasami trzeba zmienić otoczenie, nabrać nowych doświadczeń, usłyszeć inne brzmienie, inne riddimy, napisać inne teksty. Zrobiłem jedną płytę z Salamta Records zatytułowaną „By Royal Command” i jedną z Jet Star „Word Sound & Power”. Z Mad Professorem nie skończyliśmy współpracy, po prostu czasami trzeba zrobić sobie przerwę.

Twoje teksty są zaangażowane społecznie i ekonomicznie. Czy wierzysz w to, że Twoje teksty mogą coś zmienić?

Oczywiście, że mogą! Jeden człowiek może zmienić świat. Wystarczy popatrzeć na Marcusa Garveya, to był jeden człowiek, który zmienił świat. Haile Selassie to jeden człowiek, a zrobił wiele rzeczy, które zmieniły świat. Przede wszystkim musisz zmienić siebie, musisz robić to o czym mówisz, musisz działać, nie tylko mówić. To staram się robić, być przykładem dla ludzi. Przykładem dla młodych, bo kiedy widzą, że żyjesz zgodnie z tym, co mówisz, będą chcieli za Tobą podążać. Więc tak jak mówiłem wcześniej, jeden człowiek może zmienić świat – jeśli myślisz, że nie możesz, to nie ma sensu, żebyś w ogóle o tym mówił. Mamy niesamowitą siłę i moc tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jeśli powiedziałbym Ci, że zrób błyskawice odparłbyś, że nie jesteś w stanie tego zrobić. Ludzie przestali zdawać sobie sprawę z tego jak wiele od nich zależy i jak wiele mogą, bo zatracili się w materialnym świecie. Oglądamy za dużo telewizji przez co zapominamy o życiu duchowym. Jeżeli wrócimy do duchowego życia będziemy mogli zrobić wielkie rzeczy. Popatrz na zwierzęta – one nie potrzebują prognozy pogody, żeby wiedzieć, że będzie padał deszcz. One wiedzą to od długiego czasu, a my to zatraciliśmy i powinniśmy do tego wrócić.

Często mówisz o roli edukacji w życiu ludzi. W jaki sposób powinna być ona dawana ludziom?

Jeśli mówię o edukacji, to chodzi mi o prawdziwą edukację, nie w stylu 1+1=2 albo 2+2=4, bądź naukową wiedzę. Powinniśmy się uczyć o sobie, o tym kim na prawdę jesteśmy. Powinniśmy mieć wiedzę o tym co jemy, o tej całej truciźnie jaką jedzą młodzi w fast foodach, słodyczach i innych rzeczach. Powinniśmy edukować ludzi o życiu, o jedzeniu, o duchowości, a nie tylko o rzeczach o jakich uczą ich w szkołach, bo kiedy je kończą nie potrafią poradzić sobie w życiu. Uczmy ich od małego, żeby mogli zgłębiać tą wiedzę, dajmy ludziom prawdziwą edukację i prawdziwą wiedzę.

Czy może się to dokonać w takim systemie edukacji, jaki mamy obecnie np. w Wielkiej Brytanii?

Na pewno nie w Wielkiej Brytanii z prostej przyczyny – tam mówią ci co musisz potrafić i na kiedy musisz to umieć. Kiedy dzieciaki są zbyt mądre, szybko cofa się ich wiedzę. Podam ci przykład: kiedy dzieciak ma 14 lat i wie trochę więcej nauczyciel szybko go strofuje, mówiąc mu: Nie powinieneś tego wiedzieć, nie wymądrzaj się, a prawda jest taka, że czasem ten czternastolatek ma wiedzę na poziomie 170-latków. Więc szkoły powinny umożliwiać im rozwój.

A edukacja duchowa? Kto powinien się tym zajmować?

To zaczyna się u rodziców i nawet zanim dziecko się urodzi, powinni robić same dobre rzeczy dla tego jeszcze nie narodzonego dziecka. Mieć same dobre myśli, bo kiedy kobieta jest w ciąży i ma złe myśli odbija się to na dziecku. Wiele rzeczy wpływa na dzieci. Kiedy np. kobieta pija za dużo, może zrobić krzywdę dziecku. Przede wszystkim powinno się myśleć rozważnie i dobrze postępować, bo życie nie zaczyna się podczas porodu, ono zaczyna się znacznie wcześniej. Dlatego Rasta mówią na dzień narodzin „Earth day” – dzień, w którym pojawiamy się na ziemi. Narodziliśmy się na długo przed tym, więc to rodzice powinni zająć się duchowym życiem.

Jakie jest Twoje zdanie o tekstach slackness, o tekstach mówiących o przemocy? Co o tym sądzisz?

Mogę ci tylko powiedzieć, co ja robię. Sprawa jest bardzo prosta, gdyby przed tym, który śpiewa o przemocy czy pisze slackness stanął Haile Selassie, to momentalnie przestał by śpiewać o takich rzeczach. Po prostu nie zrobiłby tego przed nim. Ja swoje teksty i swoje utwory mogę wykonać przed każdym. Przed moją mamą, siostrą, córką – tak to powinno wyglądać. Powinieneś spytać tych, którzy piszą takie teksty, dlaczego to robią? Czasami to jest tylko moda danych czasów. Wiesz pójście na łatwiznę, skoro jeden już to zrobił i nikt nie zareagował, to zaczynają naśladować go następni. Musimy być twardzi, bo to jest działanie babilonu, a robiąc taką muzykę czy pisząc takie teksty stajesz się jego częścią, nawet gdy nie zdajesz sobie z tego sprawy.

Co to znaczy być Rasta w dzisiejszych czasach?

Ruch z pozoru ewoluował, ale cały czas ma tą samą wibrację. Może wygląda na odmieniony, ale wciąż jest ten sam. Ja jestem wciąż jestem tym samym człowiekiem od bardzo długiego czasu – i też się nie zmieniłem. Tak jak skorupa, w której znajduje się dusza. Mówimy, że dusza Rasta jest z nami cały czas. Po prostu żyje w sposób jaki wytycza Rastafari od ponad 20 lat. Wciąż żyję jak Rasta, żyję czystko, wciąż dziękuję i chwalę Rastafari.

Czy godzisz się na to, co dzieje się obecnie na Jamajce? Przemoc i bieda w gettach, wzrost przestępczości. Czy nie jest to maszyna nie do zatrzymania?

Nie, nie godzę się na to. Uważam, że można to zatrzymać tylko ludzie muszą sobie uświadomić, że są wykorzystywani jak marionetki przez innych wpływowych ludzi. Na Jamajce jest mnóstwo pieniędzy. Dla przykładu, Ty nosisz koszulkę z Jamajką. Jamajka sprzedaje się na całym świecie, więc nie powinna być biedna, ale niektórzy mają te pieniądze, którymi nie chcą się dzielić z tymi, którzy ich nie mają. Widać tam bardzo mocny podział na bogatych i biednych, a wiadomo, że bogaci zawsze chcą utrzymać druga połowę ludzi w biedzie. Ludzie w końcu muszą sobie uświadomić, że to, że walczą między sobą jest bardzo na rękę innym, bo wtedy jest nimi łatwiej sterować.

W latach 90. nagrałeś utwór dla Nelsona Mandeli i występowałeś przed nim na Jamajce. Jakie to dla Ciebie uczycie?

Czułem wielki zaszczyt. Ten człowiek zrobił wiele dobrych rzeczy. Był i nadal jest bohaterem swoich czasów i to dla mnie wspaniałe uczucie, że mogłem zagrać przed nim. Kompletnie się tego nie spodziewałem. Miałem już wracać do Wielkiej Brytanii, ale mój utwór „Proud Of Mandela” był stale grany w jamajskich rozgłośniach radiowych, więc powiedziano mi: O nie Macka B, nie możesz nigdzie jechać. Musisz zostać i zagrać przed nim. Tak też zrobiłem i to było dla mnie bardzo dobre.

Apartheid był największym problemem lat 90. Co według Ciebie jest największym problemem dzisiejszych czasów?

Tych problemów jest bardzo dużo. Sudan jest dużym problemem, Darfur. To co dzieje się w Iraku i Afganistanie. Zepsucie Afryki przez takie korporacje jak Shell, który niszczy Nigerię. Wciąż nadużywają swojej siły w Afryce. Jest na prawdę wiele rzeczy, nad którymi trzeba się zastanowić. Nie da się wybrać jednej konkretnej.

Często krytykujesz polityków. Jaką dałbyś im radę?

Politycy muszą zrozumieć, że są tam, gdzie są dzięki ludziom. Powinni więc przestać robić bałagan, bo bez ludzi są niczym. Powinni obchodzić się lepiej z ludźmi, dbać o nich bardziej niż robią to teraz. Powinni przestać myśleć tylko o pieniądzach, bo ich decyzje mają wpływ na życie ludzi i to właśnie ich decyzje prowadzą ich do niedoli. Politycy muszą sobie uświadomić, że powinni żyć dobrze z ludźmi.

Na Twojej płycie „Word Sound & Power” pojawiają się goście m.in. Ras Ites. Dlaczego wybrałeś właśnie ten zespół? Chciałeś wesprzeć tą młodą grupę? Czy kierowało Tobą coś innego?

Nie do końca ja ich wybrałem. Producent albumu pokazał mi jeden z ich utworów i powiedział, że jeśli mi się podoba to możemy zaprosić ich do wspólnego nagrania. Spodobało mi się, bo to młodzi ludzie, a młodych trzeba wspierać – tak jak mówiłem wcześniej, wielu młodych chce robić rap – więc dobrze było usłyszeć i zobaczyć młodych Rasta, którzy grają reggae. Dobrze było ich mieć na płycie.

Podróżowałeś po całym świecie. Masz swoje ulubione miejsce do grania?

Mam dużo ulubionych miejsc. Lubię Jamajkę i Afrykę, ale jeżdżąc po całym świecie czuję bardzo dobre wibrację od różnych ludzi.

Jeśli miałbyś wybrać tylko 5 utworów, coś w stylu soundtracku Twojego życia, jakie utwory byś wybrał?

Bardzo ciężko byłoby mi coś takiego zrobić. Mam bardzo dużo płyt, naprawdę jest tego strasznie dużo i taka selekcja trwałaby wieki. Nie potrafię wybrać 5, jest za ciężko (śmiech)… Wiesz, dzisiaj może Ci się podobać ten utwór, jutro następny, itd. Inny z kolei może przypominać Ci swoją matkę, córkę albo kobietę. Kocham muzykę jeśli jest pozytywna.

Rozmawiali Rafał Konert i Paweł „Kroton” Krotowski
Wrocław 28.07.2007


Wciąż żyję jak Rasta – wywiad z Macka B
QR kod: Wciąż żyję jak Rasta – wywiad z Macka B