Dwie kreski
Bycie matką ograniczyć do zabawy w dom, natrętnie
obcinać lalkom włosy, przecież i tak nie odrosną.
Raz w tygodniu podsuwać pierś pod plastikowe usta,
zaglądać pod sukienki, nieustannie dotykać,
wyrywać nogi, udawać ciszę i porzucać,
podstawiać przedmioty, robić wszystko, żeby tam nie
było człowieka.
Jednorazowe kapcie
Dzwoni Max. Nie wiem, jak opisać mu szpital z zewnątrz
i drogę do niego. Znam go tylko z izby przyjęć i wnętrza oddziału C.
Trzecia przejażdżka karetką, jeden azymut” psychiatryk.
Trzeba odegrać swoją rolę: wyklepać z pamięci odpowiednią formułę,
rozebrać się, policzyć rany i blizny, ubrać w piżamę, zostawić buty,
że gdyby przyszło nam uciekać to tylko w jednorazowych kapciach i szlafrokach.
Lekcja prawdopodobieństwa
dedykowane śp. Markowi i w pomście za skurwiałe traktowanie człowieka przez pracowników poznańskiej izby wytrzeźwień. Niech wszyscy wiedzą.
Jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia na izbie przyjęć dwóch pacjentów
o tym samym imieniu i nazwisku w ciągu jednej nocy?
Gimnazjaliści odpowiadają – równe zeru.
Wrócił z izby wytrzeźwień, nie poznaje człowieka, chyba przestał nim być.
A teraz chodź rozdzielić recydywistów, żeby się nie pozabijali – mówią klawisze.
Cięcia, szwy. Patchworkowe ciała
ukochanemu wujkowi
Przez pewien czas zapominasz o tym,
że równolegle istnieją inne szpitale.
Przez pewien czas możesz nie wiedzieć,
że równolegle w innym szpitalu
jakiś wujek próbuje popełnić samobójstwo.
Przez pewien czas wujek nie wie,
że w innym szpitalu, w innym mieście
zszywają cięcia jakiejś bratanicy.
Po kilku tygodniach odsłaniają przed sobą
patchworkowe ciała, przekonani o tym,
że zrozumienie jest tylko po stronie tych,
którzy przeżyli podobnie.
Zbiorowe samobójstwo
Wchodzimy w nowy miesiąc z wyższym wykształceniem, debetem na koncie,
debiutem w zarysie, teraz to już tylko kwestia znalezienia wydawcy,
z margaryną w lodówce – z dopiskiem nigdy nie smakowała lepiej
albo nigdy cię nie opuści można rozpoczynać akcję wieszania na bilbordach.