nierówno

szkoły tracą Szulskich. zaraz po tym,
jak przywrócili dzieciarni wiarę w belfra,
zaraz po tym, jak wykrzyknik i szambo.

Szulscy mają dobrze, mogą sobie pozwolić,
ale nie każdy jest Szulskim, nie każdy
tak szybko wyschnie.


niechęci przetrwania

coś ze mną jest, że wtedy tylko
kościste palce. wysychają na wiór.
żebra, obojczyki, zgarbione plecy.
wtedy tylko ja, bez plag, bezdomnych,
bezpiecznie. wyczuwam kości biodrowe
i starczy. na dłuższą chwilę.

bywa tak, że nigdy więcej.
a potem znowu.


dom spokojnej młodości

niby łaski pełna, a tobie nie umiem
nadać znaczenia. wypłoń ze mnie,
z wierszuflady pełnej cudzych resztek.

nie rozumiem się, kiedy szabruję
w pornografii, dotykam miejsca,
gdzie skończyłaś. bez słowa

przekażmy sobie znak spokoju.

Beata Kołodziejczyk – Trzy wiersze
QR kod: Beata Kołodziejczyk – Trzy wiersze