***
Gdzieś tu leżała wiedza
o przyczynach istnienia świata.
Gdzieś tu była przegródka
z wnioskami z badań nad życiem minerałów,
Na etażerce esej o inteligencji białka
w komórkach krewetki, oraz
dogłębne wyjaśnienie przyczyn pojawienia się
idei boga w ludzkim mózgu, jedynym
organie zdolnym
do nieograniczonych konfabulacji
Sami
Sami przez ten świat nie idźcie
zjedzą was wilki, które wymyśliliśmy,
wchłoną was bagna, które opisali
nasi niewidomi skrybowie, pokąsają was
skorpiony, które z pamięci
narysowaliśmy w bestiariuszach
Bez nas nigdzie
nie dojdziecie, z nikim
się nie spotkacie, wasze doznania
będą warte tyle co pusty badyl
Wsłuchajcie się w nasze pouczenia,
załóżcie w pokorze na własne karki
mentalną obrożę,
którą pokolenia hodowców kóz i opiekunów oliwnych gajów
wyplotły ze swojego strachu i urojeń
Przyjmijcie nasze Słowo
na początku,
jak bilet na niebiański koncert.
W programie
darmowe drinki, leciutki haj
w otoczce różu i błękitu
Nasze Słowo przyjmijcie
gorliwie, jakby wcześniej
żadnych
innych
słów nie było
Przyjmijcie je z zamkniętymi oczami
z wystawionym językiem
przekażcie sobie znak
milczenia w znoju
Będzie wam dane
wieczne niezrozumienie
i płynąca z tego słodycz
Twarz przy ziemi
O możliwych lecz nie popartych
dowodami związkach
między ludzką aktywnością
a przeznaczeniem
zapisanym na niebie
gwiezdnym alfabetem
milczę już czterdzieści sześć lat.
Na ten fascynujący temat,
wypowiadali się inni.
Kurewsko śmieszni.
Ich upór w udowadnianiu czegoś,
czego udowodnić nie sposób
zwalił mnie z nóg.
Na swoją pozycję nie narzekam. Praktycznie
trzymam twarz przy ziemi.
Lenistwo jest wybaczone. Chwile szczodrze rozdane.
W imię wolności mogę je tracić.
Trawa łaskocze policzki,
chrząszcze szepczą przy uchu,
Inni marnują atrament.