Pytanie do Aquirre

Umierający Indianin zapytał Aquirre
„Skąd w tobie tyle wiary?!”
Aquirre zdjął spodnie i pokazał mu penisa
I zarżnął go nożem.
Wiara bierze się z niewyczerpanego życia.


Pusty człowiek

Jestem chochołem, tak bardzo chciałbym nawsadzać sobie waty do środka,
Tylko skąd ją wziąć?
Nawet nie wiesz jak to jest być pustym w środku,
Tak ogromna dziura, że prawie nie ma człowieka,
Moje człowieczeństwo wisi na włosku,
Ty nigdy nie rozumiałaś jak to jest być pustym człowiekiem.


Znowu Jana

Kocham cię – a ty mnie nie kochasz,
Jestem dzieckiem – a ty jesteś dorosła,
Jestem pusty – a ty jesteś wypchana,
Chcę Świniowca – a ty masz Świniowca,
Boję się Chochoła – a on goni za mną złoty po polu,
Ja rozumiem wszystko – a ty masz wszystko,
Myślisz, że się wywyższam – a ja wiem, że jestem głupi.


Aquirre

To Aquirre powinien być czczony,
Bo powiedz – czy wolisz biegać z nożem po polach
I wsadzać penisa w usta kobietom?
Czy może wolisz być Indianinem,
Zniewolonym, przerżniętym i skazanym na śmierć?


Ameryka

W erze Świniowca,
To ludzie będą tańczyć na szachownicy,
I będą mieli gwiazdy w oczodołach,
Nie będzie już nic tylko Ameryka,
Ameryka od wschodu do zachodu,
Od pierwszej cząstki istnienia do ostatniej.


Do nie-wiedźmy

Jestem człowiekiem z baśni,
Latam na szkarłatnym jastrzębiu
Ku promieniom księżyca,
Chciałbym rzucić to wszystko,
Żebyś mnie kochała,
Nawet nie wiesz jak ciężko jest żyć w baśni.


Wróżba ze Świniowca

Powiedz, powiedz, powiedz mi Świniowcu,
Czy jest mi pisana miłość,
Czy kiedyś się uwolnię,
Czy przydam ci się na coś?
Czy ukręcę kiedyś głowę szkarłatnemu jastrzębiowi
I połamię promienie księżyca?
Powiedz, powiedz, powiedz mi Świniowcu
Czy zawsze będę sam?


I z powrotem Jana

Teraz w moich wierszach będzie depresyjny ton
I będę pisać pisać o miłości,
Nie ma rady – sytuacja nie wygląda dobrze,
Nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja się zmieniła,
Dalej będę tak siedzieć na czubku nieskończonego drzewa
I patrzeć na ciebie z góry, jak kornik.


Tak by było, Jano

Byłoby w porządku,
Dałbym radę,
Byłabyś szczęśliwa,
Cały czas mówiłbym, że cię kocham,
Dbałbym o ciebie,
Może to tylko takie gadanie,
Ale naprawdę w to wierzę.


Ściana-Jana

Walę głową w ścianę, Jano,
Bezsensowne, groteskowe działanie,
Czy ty wiesz jak to jest walić głową w szklaną ścianę?
Może i wiesz, ale to żadna pociecha,
Nie mam nic realnego,
Więc w jaki sposób ty mogłabyś być inna?


Jana Waterman

Wiesz, Jano, mam złote pióro Watermana,
Dostałem je na 18te urodziny,
Wszystko nim piszę,
Miałem je gdy byłem szczęśliwy
I później też,
To moja jedyna naprawdę osobista rzecz,
Teraz ty to będziesz wiedziała i tak ono jakoś przetrwa.

Gabriel Korbus – Wiersze (vol.1)
QR kod: Gabriel Korbus – Wiersze (vol.1)