Drugi cień wiosny

Przyszłość leży na podłodze
razem z wyrazem – wszystko
dodamy to małe śmieszne – mimo
i spróbujemy dziś dokończyć

Kolaż z pociętej gazety
zachowując bezpieczną odległość
myśli od siebie od nich
od czegoś czego nie widać

Najlepiej zrobić rzecz która
do niczego już się nie przyda
jak świat na przykład albo
kolaż z kolorowej prasy


Dum Dum Cave Club

Na stwardniałych sutkach sól
z podziemnych klubów techno
wykrusza się w mokre push upy
gdzieś w toalecie wciągniemy

Kryształki jaskiń i zamęt nietoperzy
uparte rytmy zmęczą nas
wzdęcia nieba pęczniejące spodnie
ciągłe rysowanie na ustach

Znaków prowadzących do domu
podudnimy i pomigotamy
pounosimy się między stalaktytami
nigdy nie przyśnimy tych miejsc


Chodzą po ludziach, dzwonią po drzwiach, coś chcą

nie utopimy w tym roku Marzanny to niepoprawne
nie wiem też czy wypada słuchać Michaela Jacksona
nie przepadałem za nim
jako dziecko
byłem także ministrantem i to niestety pamiętam
dlaczego mówi się że złe rzeczy pamięta się dobrze
czy to nie ironia

za oknem maszeruje wiosna
bociany w dziobach niosą nam nowych
narodowych bohaterów
nim się obejrzę (jeżeli zdążę)
na czterdzieste siódme urodziny dostanę AK47
czy to nie ironia

czasem patrzę na to wszystko człowiekiem
zakładam na rękę solidny zegarek szwajcarskiej firmy Mors
świat biegnie w dwóch przeciwnych kierunkach


Autobus linii nr 26

piesek sika
pani się cieszy że
piesek zagarnia
jakość powietrza BARDZO DOBRA
do autobusu wlewają się ludzie
start odlicza syknięcie

obok Ukrainiec na głos
dyskutuje z samym sobą
nie zakładam słuchawek
wolę nasłuchiwać a nóż
jeden z nich zrobi mi Wołyń *
jeszcze szesnaście przystanków

przede mną facet po pięćdziesiątce
może i dwóch
uporczywie wybiera numer
na wyświetlaczu Była
jeszcze trzynaście przystanków

Czubówna mi czyta
oknem miasto
urokliwa starówka
jeszcze dziesięć przystanków

(*-na szczęście wiersz się nie rozkręcił)


Josef M. pisze list do wydawcy

ile tomików wierszy
w formacie A4
można obić w skórę poety
metr siedemdziesiąt jeden
siedemdziesiąt sześć kilogramów
lekka nadwaga raczej krępy
rasa biała

Radosław Biniek – Pięć wierszy
QR kod: Radosław Biniek – Pięć wierszy