witraże

kiedy zamkniesz oczy
przebite barwy
tworzą dzieło

ja widzę
pana w kapoku
tulącego się z jeziorem
ramiona płyną przed nim
a głowa stoi

słońce wygląda jak wafel ryżowy
gryząc go
nabieram pewności
że stał się księżycem

woda jest płytka
ale można się dogadać
ruszając nogami

gdybym wziął ręcznik
nie wstałbym mokry


uwierz że

przy splecionych dłoniach
krzyż staję się sosną
o ostrych igłach

krzywym gwoździem
do powieszenia obrazu

albo lusterkiem
w którym włosy
pięknie spadają

z rozłożonymi rękoma
grając kośćmi

zastanawiam się
czy wypada niedziela

bo widzę siedem oczek


moja babcia

nie widziała
zachodu słońca
mieszkając
pod chmurą

kiedyś w czerwonym fartuszku
lepiła placki wilkom
które nogi zrywały
przy potańcówce
dziś bez głowy gdy piecze muffinki
odkręca kran
i zanurza się gdzie dziadek
pływa z kaczką

babcia odlatuje
przy tej historii
opowiedziałbym swoją
niestety brak
atramentu


teatr cieni

z magicznego kartonu

wydobyli czarnego
pieska
potrafił robić salta
i opowiadać kawały

następnie ptaszka
bielszego od ścian
który kołował nad głowami

słonia
z wielką trąbą rozłupującą fistaszki

i małpę
z wystającym językiem

wszyscy się śmiali

światła nie było

jeden pan zamarł
bo kurtyna opadła

Alan Skóra – Cztery wiersze
QR kod: Alan Skóra – Cztery wiersze