Alicja

(…) w domu dla wariatów przebrano mnie w ubranie dla wariatów, śmieje się Alicja, i zaprowadzono do pokoju dla wariatów, w którym zamknięto mnie na klucz, na drzwiach pokoju dla wariatów widniał numer wariata przy którym ktoś wstawił karteczkę z moim imieniem, nie otrzymałam żadnych informacji o tym jak długo zamierzają trzymać mnie w domu dla wariatów, śmieje się Alicja, pokój dla wariatów posiadał okno dla wariatów z kratą przeciw wariatom, pod jedną ze ścian stało łóżko dla wariatów, na którym leżał koc dla wariatów, a pod nim kołdra i poduszka dla wariatów, pod drugą ścianą, którą właściwie można nazwać drugą ścianą dla wariatów, stało krzesło dla wariatów, a ze ściany sterczała niewielka podpórka dla wariatów, która pewnie miała zastąpić stół dla wariatów na posiłki dla wariatów, przy wejściu dla wariatów do pokoju dla wariatów stała szafka dla wariatów zamknięta kluczem dla wariatów, wewnątrz znalazłam ubranie dla wariatów i szczoteczkę dla wariatów do zębów wariatów, mydło dla wariatów oraz dwa grube ręczniki dla wariatów, wszystko w stanie nowości i świeżości, śmieje się Alicja, wszystko w tym domu było przeznaczone dla wariatów i wręcz zapraszało by używać, cieszyć się gościną, by stać się pełnoetatowym mieszkańcem domu dla wariatów, śmieje się Alicja, co by było, pomyślałam, śmieje się Alicja, gdyby do tak wspaniałego domu dla wariatów trafił nie wariat, jak ja, ale ktoś zupełnie przeciętnie normalny, ktoś całkowicie pospolicie zwykły i napotkawszy taką gościnność nie zorientował się, że jest w domu dla wariatów?, cóż, wówczas niewątpliwie dom dla wariatów zmieniłby go w najdoskonalszego wariata, mówi Alicja, przecież jeśli ktoś mieszka w domu dla wariatów i sypia w łóżku dla wariatów, myje się mydłem dla wariatów, a ponad wszystko spotyka wokół siebie bądź to samych wariatów, bądź doktorów od wariatów, czy, sam nie będąc doktorem od wariatów, może być kimś innym niż tylko wariatem z domu dla wariatów?, czy ktoś, śmieje się Alicja z domu dla wariatów, kto jada śniadania dla wariatów, nosi spodnie dla wariatów i pali tytoń dla wariatów, czy może być w ogóle jeszcze poważnie traktowany?, dom dla wariatów stanowi pod tym względem placówkę doskonałą, wszystko co doń trafia umieszczane jest natychmiastowo i całkowicie w wirtualnych kategoriach domu dla wariatów, mówi Alicja, pięć lat temu, w poczuciu rosnącego niezrozumienia dla otaczającego mnie świata zgłosiłam się do domu dla wariatów, który w mojej wyobraźni stanowił miejsce magicznego przemienienia z nieszczęśliwego wariata w szczęśliwego niewariata, mówi Alicja, jak to sobie wyobrażałam, poprzez edukację wariata o niezasadności wszelkich jego niepokojów, przez objaśnienie źródła trawiących zwariowaną młodą psychikę paradoksów i odbudowanie rdzenia zwariowanego psychicznego zdrowia w oparciu o wywiedzioną z naukowych badań właściwą zdrowym ludziom, a utraconą przeze mnie logikę normalnego niezwariowanego życia, śmieje się Alicja, poprzez wyjawienie mi zasady zdrowego niezwariowanego czucia i niezwariowanego myślenia, której powiernikami mają być doktorzy od wariatów, ponawiająca się, gwałtowna absurdalność każdej czynności i każdego wspomnienia, przyprawiała o uciążliwy ból moją zrównoważoną dotychczas psychikę, wytrącając mnie z życia codziennego w dni pozbawione sensu i wypełnione otępieniem,
mówi Alicja, nie znajdowałam już więcej sił do udziału w czynnościach narzucanych zwyczajem, przymusem, prawem, bezpodstawnym w moim najzwyklejszym, codziennym, prywatnym odczuciu, moje odczucia przestawały dłużej mieścić się w ramach tak kalekiej i wrogiej logiki narzuconej prawem, zwyczajem i przymusem, a moja prywatna logika odmawiała udziału w czynnościach wrogich moim prywatnym codziennym uczuciom, zmuszając mnie do porzucenia tych czynności, a co ważniejsze porzucenia logiki tych czynności, odstąpienia od wszystkich narzucanych zwyczajem, przymusem i prawem czynności i trybów myślenia, które przestały już być wystarczająco obszerne, aby pomieścić rozrastającą się sieć moich prywatnych nerwów, powodowały ucisk, tępy ból i omdlenia, zatrzymując prywatny naturalny ruch moich nerwów w głąb rzeczywistości, kalecząc je wrogą ścianą tautologii, logika czynności narzucanych zwyczajem, przymusem, a nawet niektórymi prawami, kończyła się nagle w miejscu, gdzie moje prywatne uczucia w żaden sposób nie chciały się kończyć, przeciwnie, parly naprzód i rozbijały o wrogie im i kaleczące je tautologie jakimi zakończona była ta logika przymusu i konieczności, co przysparzało mi niewykańczalnego, ustawicznego bolesnego mrowienia, przeplatanego otępieniem, jakie stawało się nieznośne i jakie doprowadziło w końcu do decyzji by zgłosić się do domu dla wariatów, mówi Alicja, nagle ujawniające się bezcelowość i nieporządek otaczającego mnie świata sygnalizowały, że dotarłam do granicy swoich umysłowych i nerwowych możliwości pojmowania tego, co dzieje się wokół mnie i rosnąca potrzeba zrozumienia, pogłębiający się głód wyjaśnień, trawiły mój umysł coraz mocniej, uciążliwej podrażniały każdy nerw do wzrostu, który okazywał się w zwyczajach społecznych zakazany codzienną anty-logiką czynności narzuconą prawem, i tą niedokończoną, podciętą tautologiami logiką kalecząc każdy rozrost tego czucia, odmawiając prawa ruchu myślom poza sztuczne ramy kalekiej logiki forsowanej społecznymi zwyczajami hołdowania głupocie, bezmyślności i bezczuciu, co w efekcie doprowadziło mnie do przekonania, że powinnam zgłosić się do domu dla wariatów, mówi Alicja, kiedy miałam dwadzieścia pięć lat, zgłosiłam się więc do domu dla wariatów, gdzie doktorzy od wariatów zamknęli mnie w pokoju dla wariatów, zamknęli mnie do instytucji wariatów, mówi Alicja, zamknęli mnie do mechanicznego ośrodka pełnego wariatów i wariatek w stopniu szeregowego wariata, zamknęli mnie do automatycznego instytutu pełnego wariatów w stopniu starszego szeregowego wariata, w stopniu sierżanta wariata, zamknęli mnie do rządzonego procedurami wariatkowa pełnego wariatów w stopniu pielęgniarza, w stopniu lekarza, w stopniu ordynatora profesora wariata, w stopniu pomywacza konserwatora wariata, w stopniu praktykanta studenta wariata, zamknęli mnie do domu wariatów jako szeregową studentkę półsierotę wariatkę i zaczęli leczyć mnie z moich przypadłości, mówi Alicja, (…)
,ta metoda doktora piotrowskiego to zwykły drenaż mózgu, płacze Alicja, drenaż mózgu i psychokanaliza, płacze Alicja, ordynarna i metodyczna spychologia przy pomocy wyżerających wszystko doszczętnie psychokatalizatorów, płacze Alicja, a Piotrowski to zwykły psychokanalarz i przepycholog, płacze Alicja, tylko drenowałby i drenował mój umysł jak jakiś system psychicznych wodociągów, płacze Alicja, ja już dłużej tego nie mogę wytrzymać, muszę uciec od tego psychokanalarza bo mnie wydrenuje do końca, odcedzi mi mózg jak kartofle, płacze Alicja, muszę uciekać stąd, uciekać, ale kędy ja uciekać mam skoro wszystko, wszystko dookoła mnie jest dla wariatów i wszystko będzie robić ze mnie wariatkę?, chlipie Alicja, czasem nachodzi mnie tak, wyjść, mówi Alicja, i przestać, wyjść i przestać, myślę sobie, mówi Alicja, więc wychodzę z pokoju dla wariatów i gdzie jestem, jak myślicie dokąd się wychodzi z pokoju dla wariatów, mówi Alicja, jesli nie na korytarz dla wariatów, więc stoi się na korytarzu dla wariatów, ale nadal czuje się, że dosyć, dosyć, dosyć!, trzeba wyjść z korytarza dla wariatów, więc sie wychodzi z korytarza na schody, mówi Alicja, i jest sie na schodach, które natychmiast okazują się schodami dla wariatów, więc się zbiega, zbiega po schodach dla wariatów i wybiega się przez drzwi, natychmiast w momencie wybiegnięcia stające się, czym?, drzwiami wyjściowymi dla wariatów, wybiega się na skwer przed domem dla wariatów i od razu się jest na skwerze dla wariatów, więc wyjść, wyjść ze skweru dla wariatów, myślę, mówi Alicja, i wtedy wybiegam na ulicę, która przecież okazuje się ulicą dla wariatów, więc wskakuję na chodnik, który przecież jest już chodnikiem dla wariatów, nie ma ucieczki, nie ma wyjścia, ponieważ całe miasto jest miastem dla wariatów, cały kraj, myślę, mówi Alicja, jest krajem dla wariatów i cała planeta jest planetą dla wariatów, nie ma ucieczki dla wariatów, żadna rakieta dla wariatów nie pomoże opuścić tego wszechświata dla wariatów, można tylko wybrać tę albo inną planetę dla wariatów, ten albo inny księżyc dla wariatów, wszędzie jest to samo, to samo, wszystko to samo, wszystko to zostało stworzone tylko po to by robić z człowieka wariata, płacze Alicja, i wszystko przepadło już, tak przepadło jak psychoklucze do studzienki psychokanalizacyjnej, pochlipuje Alicja, zwykła psychotragiczna psychoklapa, od rana jestem zbijana z psychotropu bo Piotrowski zawsze od rana drenuje i przepycha swoje insynuacje przez moje uszy jak szczotkę klozetową, płacze Alicja, moje życie to przegrana partia, szach i mat, płacze Alicja, drenaż i drenaż ciągłe wypróżnienie, chwilowy zastój kategorii i niby sedymentacja znaczeń, ale zaraz potem spłuczka, płacze Alicja, nic już nie mam swojego, rozumiesz? już nic ze mnie nie zostało tylko ta ciągła niemożność niebycia wariatką, jedynie drenaż i drenaż, pantha rei przeze mnie jak spłuczka, płacze Alicja, kim ja jestem, no kim?, psychicznym odpływem, płacze Alicja, oddajcie mi moje normalne ludzko-ludzkie myśli, płacze Alicja, oddawać mi moje ludzkie zatwardzenia, płacze Alicja, chcę mieć umysł wypchany bzdurami, rozumiesz?, bzdurami jak każdy, płacze Alicja, zatkane uszy zwykłym telewizyjnym gównem, płacze Alicja, zwykłą tandetną masową parówką z kiosku za dwa złote, płacze Alicja, radio święte, płacze Alicja nastawiając radio dla wariatów, pomóż mi radio święte, uwolnij mnie stąd i zapchaj mi uszy swoim świętym gadaniem, płacze Alicja, parówek, dajcie mi parówek z kiosku, takich najtańszych z papierem w środku, płacze Alicja, chleba naszego powszedniego i parówek z papier masze, płacze Alicja, gdzie jest moja święta gazeto-mielonka, która mi zatka umysł raz na zawsze, gdzie, płacze Alicja, ja mam już dosyć tych dwuznaczności, tego dwusuwu przepychał i całej tej psychokanalizy, płacze Alicja, normalna, ja chcę być znormalizowana wreszcie jak zwykły szary papier (…)

Piotr Mateusz Salomon – Bankiet (vol.3)
QR kod: Piotr Mateusz Salomon – Bankiet (vol.3)