uwaga
a co gdybym ci powiedział, że słowo się zaczyna pod językiem świni
podłożonej jak kalka pod rysunek drzewa, albo gdybym pytał
o treść tego pejzażu jak o treść jelita, jak o strony świata
z każdej strony przyroda, pod drzewem leży świnia
rewersem języka jest języczek u wagi
podszewką przyrody jest opis przyrody
[jarzmo porodowe proste]
„służy do wypraszania loch oraz ochrony prosiąt w kojcu porodowym”
tydzień zszedł mi na zgłębianiu trefności, i wymiennie, trafności słowa „jarzmo”
te szły akurat w parze
jest jarzmo porodowe proste, trefność obecności i jeśli
świnia w jarzmie wcale nie jest znakiem, tylko świnią w jarzmie
a wypraszanie, od prosić, od narodzić się świnią
treścią jarzma zostaną: obecność lochy, prosiąt i języka
świnia pod językiem
raz światło, raz niejasność
jednym słowem: zgaś to
jednak druga
między strachem przed śmiercią a jej pragnieniem nastała
wiosna przedwczesnej wypowiedzi, w zasadzie połowa
pragnienia też niewiele, chyba dawno nie spałaś
między pierwszym lepszym strachem a pierwszą lepszą
jedyną, pozbawioną zresztą jakichś dodatkowych cech
potrzebą wypełnienia tego ciała opisem tego ciała
ayahuasca, panie, na pstrym koniu jeździ
raz światło, raz trzymasz ojca za rękę
wiążesz pętlę, buty w parę układasz
raz medycyna, raz że już bez lęku
second cup i dopiero ręki nie podajesz
dwa, a co ty byś z nią zrobił?
nie rzygałem. złożył?
zgaś to
zawsze coś
coś jednak być mogło w języku języka
płacz, śmiech, ostatnie westchnienie
a jeśli pełne wtrąceń, to jednak zostanie
przyjemny brak słowa, permanentna cisza
międzygwiezdna cisza, kołowrót powtórzeń
pod językiem kamień na kamieniu, och
coś być jednak mogło, co leży na sercu (śmiech)
bardziej niż w języku (płacz), trwałość błędu
ostatnia errata, jak zawsze, jak ma być coś
też, a jest też mi coś (westchnienie)