Stary Las

las żyje
jego istotność
zdaje się być jedynie postulatywna
jednak żyje
dostojnością drzew
bujnością krzewów
zielonością traw
cienistością paproci
miękkością mchów
i szeptem podziemnych owadów

niezliczoną liczbą zielonych igieł
igiełek listków źdźbeł liści i łodyg
w nie mających nic z mistycyzmem wspólnego
procesach fizyczno-chemicznych
zamienia wodę w wino
węgiel w chleb

kiedy Skórzybut ściął drzewo
upadło z jękiem
i umarło
wtedy po raz pierwszy usłyszał
niespokojny szept podziemnych owadów
i zdziwił się
bo przecież nie było w tym nic mistycznego


Pszczele dzwoneczki

droga przez las
dokąd prowadzi

Skórzybut przyspieszył kroku
słyszał za sobą
brzęczenie odlatujących leśnych pszczół
młoda królowa
wyprowadziła cały swój dwór
uwolniony rój nie tak łatwo
zawrócić go do barci
nie tak łatwo osadzić

Skórzybut przypomniał sobie
że podziemne owady szeptały kiedyś
o dźwiękach pszczelich dzwoneczków
nie pamiętał dokładnie o co chodziło
ale jakaś nieprawdopodobna intuicja
kazała mu dzwonić kamieniem
w metalową puszkę po konserwie wieprzowej
i stała się rzecz niezwykła –
pszczoły wróciły
może pomyślały
że nadciąga burza
albo że zaraz zacznie padać deszcz
nie wiadomo
fakt
rój osadził się nisko na krzaku
w pobliżu barci z której wyleciał
i czekał cierpliwie
aż życzliwe ręce Skórzybuta
umieszczą go w miejscu
specjalnie dla niego stworzonym

pszczoły odpłacą
ten gest Skórzybuta
ciemno-złotym miodem spadziowym
i nie ma w tym nic mistycznego
ot
odwieczne prawo przyrody


Burzówka

burzówkę
postawili ludzie we wsi
a wieś sąsiadowała z borem
było tak już od setek lat
ani bór
ani wieś
nie mogły tego zmienić

umierali
rodzili się
powstawały nowe domy
to prawda
coraz bardziej odległe od lasu
coraz bliżej jeziora
tam osiedlali się ci co łowili ryby
stamtąd ścieżka prowadziła
w stronę burzówki –
dzwonnicy wysokiej
budowli wspartej na słupach
zwieńczonej dachem w kształcie –
Santa Casa di Loreto – Świętego Domku z Loreto
z zaznaczonymi drzwiami po stronie północnej
oknem po stronie zachodniej
i parą drzwi od południa

Skórzybut
tak jak i wszyscy mieszkańcy
wsi na skraju lasu
i innych okolicznych osad
i ci którzy polowali na zwierzynę
i ci którzy uprawiali rolę
i ci którzy łowili ryby
a nawet ci od smoły i dziegciu
wiedzieli
byli pewni
głęboko w to wierzyli
że najmniejszy dzwonek loretańskiej dzwonnicy
odstrasza płanetników – złe duchy
pokraki przebierańce
w czarnej pelerynie
spiczastej czapce
siedzące okrakiem na burzowej chmurze
ściągające nieszczęścia na domostwa
żywioły na uprawy
choroby na ludzi
co nie dali im świeżego jajka od czarnej kury
białego mleka od czarnej krowy

dzwonki
dzwonki dzwoneczki
chrońcie nas ode złego wszelkiego
chroń nas Matko Boska Loretańska
pod twoją opiekę oddajemy się teraz
i na wieki wieków
Matko
połam pioruny
rozkrusz gromy
zwołuj żywych
umarłych opłakuj –
ulgura frango

przyszedł jednak zły czas
kiedy przetopiono wszystkie dzwonki
na miecze
rozpoczęła się rzeź
która nie ma końca
i trwać będzie wieki

Skórzybót westchnął
na cóż mi słuchać podszeptów podziemnych owadów
o rozumie i szaleństwie
kiedy nie ma już tajemnicy
co wzywała mnie by odmówić Anioł Pański
nic nie wzywa mnie do Majowego Nabożeństwa
nie chroni od złych mocy
gradobicia
nagłej śmierci
pokusy
i nie ochroni mnie od szaleństwa


Wiesze z przygotowywanego do wydania tomiku O czym szepczą podziemne owady.

Wiesław Fałkowski – Trzy wiersze
QR kod: Wiesław Fałkowski – Trzy wiersze