nie wygrasz z gorylem na rękę gdy masz banana przystawionego do skroni

wszyscy się śmiali, że obiera banana
ze złej strony. świata
nie wykarmisz skórką. gleby

od rana wstrzykują sobie sterydy.
zbyt duże spożycie cukru wpływa na próchnicę.
wielcy tytani z osiedlowych siłowni.

Mateusz był pro, robił rzeźbę gdzie popadnie.
kiedyś ukradł ojcu zapalniczkę, potem pojawiły się problemy
z wątrobą. miał trudne dzieciństwo,
nie mógł się odnaleźć. z atlasem pod rękę
wyznaczał nowe granice. czuł się jak Bóg.

wszyscy się śmiali, że chowa jedzenie
w ziemi. nie ma przyszłości.
trzeba podbić niebo.


bukszpan

zapalam papierosa nie palę
spluwam na ziemię
a czemu właśnie na ziemię?
do nieba i tak nie doleci
grawitacja synku grawitacja

zapalam papierosa nie palę
spluwam na ziemię
nie lubię jak ślina smakuje dymem
spluwam na ziemię
do nieba i tak nie doleci
palę i przeklinam

już nie szpanujesz brelokami z prorokami
rydwan stoi w garażu
na kamiennych tablicach stoi
bo ktoś się nie bał
nie bał się i sobie wziął jak cię nie było
bo byłeś gdzieś
indziej miałeś to gdzieś

minęło kilka minut więc zapalam papierosa
nie palę przeklinam ziemię
a czemu właśnie ziemię?
do nieba i tak nie doleci
palę ślina smakuje dymem
pluję ziemia przesiąka deszczem


małpi poeta

starannie przycięte główki ołówków sterczały ostrym do góry
włożone w jeżyka równiutko jak kiedyś angielskie trawniki
(dziś wiatr zamiast zielonych grzyw odlicza ziarenka piasku
do nowego początku)

próbował się wyprostować
ale wielki bagaż na barkach sprawiał że ręce opadają
jak wodospad w porcelanie który zostawia

draski nie ma papieru więc pociera nadgarstkiem
z żółtych stron ściera Miłosza Szymborską zostawił
na jutro zapisze stare kartki nową historią

świeży węgiel pali się lepiej niż stara farba drukarska

jest pionierem w wiosce nie ma drugiego
takiego i innego żadnego nie ma co by nie pisał
jest pierwszy i ostatni alfa i omega
ą i ę

ogień teraźniejszości ogrzewa mocniej niż niedopałki przeszłości

errata:
kiedyś poszedł do sąsiedniej wioski
wziął ze sobą swoje żółte papiery
wszyscy potrafili nie czytać więc im pokazywał
obnażał się słownie jak szalony zawijał zdania na twarzach

wyśmiali jego ogonek

Michał Przyborowski – Trzy wiersze
QR kod: Michał Przyborowski – Trzy wiersze