– Róg takiej, a takiej, za ile możesz być?! – krzyczy przez radiostację dyspozytor.
– Za ile wreszcie będziesz?! – krzyczy do telefonu narzeczona.
Zaraz, zaraz, nie wszystko naraz. Narzeczona najpierw. Narzeczona jest najważniejsza. Narzeczona chce się wyprowadzić. Narzeczona mówi, że nigdy go nie ma w domu, a i tak prawie nie przywozi pieniędzy.
– Pół godziny kiciu, wezmę jeszcze ostatni kurs….
– Ale jest wpół do dziewiątej! Co ty teraz na nocki jeździsz?!
– Zero-dwanaście, róg takiej, a takiej…
– Kiciu… no przecież nie będę zjeżdżał na pusto…
– Jak dla mnie możesz w ogóle nie zjeżdżać!
– Zero-dwanaście, o której możesz?!
– Będę za pół godziny – zapewnia narzeczoną.
– Będę za 20 minut – zapewnia dyspozytora.

– Będzie za 15 minut – przekazuje dyspozytor klientowi.
Klient jest ważny. Klient jest najważniejszy. Klient nie lubi długo czekać, więc lepiej podać krótszy czas dojazdu, a potem najwyżej jakoś grać na czas.
– Halo, coś przerywa proszę pana… za 15 minut… halo… niech pan czeka.

– Za 5 minut – powtarza klient pod nosem.
Klient miał dziś wyjątkowo ciężki dzień pracy za sobą. Klientowi nie chcieli dać zasłużonego awansu, więc marzy tylko o tym, żeby iść na miasto się upić. Klient ma ważniejsze rzeczy na głowie niż wsłuchiwanie się, czy to było 5, czy 15 minut. Klient zapala papierosa.

*

– Co z tą taksówką?! Stoję tu już 15 minut! – krzyczy klient do dyspozytora.
– Proszę jeszcze chwilkę poczekać, kierowca musiał mieć jakieś problemy – kłamie dyspozytor.
– No dobra… poczekam – kłamie klient.
Klient wyłącza telefon i idzie szukać innej taksówki. Klient jest w swojej firmie ważną figurą. Może nie dostał dziś awansu, ale i tak ciągle ważną. I żaden taksiarz nie będzie go robił w chuja.

Klient znika za rogiem.

Taksówkarz pojawia się dwie minuty później.

Dyspozytor kończy swój dzień pracy.

*

– Na chuj wrzucają to za wycieraczki!? – taksówkarz zgniata w ręce ulotki z agencji towarzyskiej.
Zaraz jednak rozprostowuje je i chowa do kieszeni. A jeśli narzeczona jednak odejdzie? A jeśli już tylko prostytutki mu zostaną?
– No właśnie. – taksówkarz patrzy na zegarek – Gdzie jest ten pierdolony klient?
Przecież miał czekać, przecież przyjechał na czas, przecież on na gwałt musi wracać do domu.

– Przecież miał wrócić do domu. – narzeczona spogląda na zegarek.
Narzeczona jest wściekła. Narzeczona nie na takie życie się pisała. Narzeczona wie, że zasługuje na więcej. Narzeczona klnie głośno i zrywa się z kanapy.

*

– Wolny? – pyta klient.
– Wolny – odpowiada taksówkarz mechanicznym głosem. – Całkiem wolny.
– Jak to? – klient sadowi się na tylnym siedzeniu.
– Normalnie. – taksówkarz odpala silnik – Narzeczona mnie dziś zostawiła. Przychodzę do domu, a tu spakowane….
– Co pan mówi? Strasznie mi przykro – zasmuca się klient – I pan tak w pracy?
– A co będę siedział w pustym domu, przynajmniej zajmę czymś głowę…
– Pewnie. – klient klepie taksówkarza po ramieniu.

Przez chwilę jadą w zupełnej ciszy.

– A wie pan co – odzywa się nagle klient – ja też miałem dzisiaj strasznie zły dzień. – Nawet jeden taksówkarz chciał mnie zrobić w chuja… ale mu zwiałem! – zanosi się pijackim śmiechem.
– Zwiałem – powtarza pod nosem taksówkarz – zwiałem.

Na przednią szybę spadają pierwsze krople deszczu.

Taksówka zmienia trasę i skręca w stronę lasu.

Piotr Lenarczyk – Ostatni kurs
QR kod: Piotr Lenarczyk – Ostatni kurs