po(twarz)
na taki świat
nie jestem gotowa
gdy zmieniają kierunek jazdy
w połowie drogi
rzucają w nas
brudnymi słowami
zaciskają pętlę
na sercach
wyrywają uśmiech
z korzeniami
obrzucają krwawym chłodem
zostawiają w czarnych dziurach
samotności
śmieją się
gdy mylimy trasę
między dniem i nocą
na takiego człowieka
nigdy nie będę gotowa
pali się świt
dzień
o nich zapomniał
dławią się łzami
i ciemnością
do nieba wyciągają
ramiona i modlitwy
słowa sypią się w dal
serca tłoczą krew
na alarm
noc lepi się
od strachu
a potem
pali się świt
potrzebuję więcej kolorów
potrzebuję
więcej kolorów
szarość
zasnuła mi myśli
wypłukała uśmiech
z serca
z głowy
ze mnie
czerń
znowu ma się doskonale
oblepia mi oddech
brakuje mi powietrza
i dawnej siebie
potrzebuję
więcej kolorów