Zbudowałeś
na mnie pułapkę
i teraz w niej siedzisz
Wpadłeś tam
krótko po włożeniu
ostatniego kija
Nadziałeś się
na pal i rozrywa
cię ból myśli
Poczekaj trochę
może ten pal
rozpuści się w ciele
Zastanawiasz się
czy już tak zostaniesz
na zawsze
A jak myślisz
pal zaostrzyłeś sam
więc wszedł głęboko
Posuwa się
powoli wraz z myślami
i dochodzi do mózgu
Nie krzycz
w pułapce usłyszy cię
tylko mijający czas


Trzymałam ciebie jak mijający czas
i nagle
zamieniłeś się w czerwony barszcz
więc niosę cię w garnczku niosę przez
las
przez wertepy przez miasto przez

niespokojne nasze cudowne lata

gadasz do mnie ciurkiem gadasz
o ramionach splecionych w nasz
skłębiony pełen złych węzłów los

ale ja czuję już tylko twój kwas
odstawiłam cię tylko na chwilę
a ty skisłeś i kwiczysz w garnczku

a kiedy wracam po czerwony
barszcz nie ma cię nie ma garnka
ktoś wylał barszcz na górę śmieci
na kompost
wołam gdzie jesteś gdzie jest nasz sen
zabiorę cię stąd zabiorę do naszej epoki
uratuję barszcz z kupy śmieci z beczki łez
nie wsiąkaj proszę tylko nie wsiąkaj tak
szybko w czarną ziemię
chciałbym zlizać choć kilka kropel zanim
zgnijesz w butwiejący czas

Grażyna Wojcieszko – Wiersze
QR kod: Grażyna Wojcieszko – Wiersze