Grupa ratuj
Oczami frajera, wariata, kogoś z zespołem
stresu przedurazowego –
ja i ty to jedno – duże jezioro,
ty i ja to jeden pies – potężny.
Myślę o pierwszej kobiecie, nie mogąc
skupić się na ani jednej więcej.
Ludzie, chcę zniknąć, tylko gdzie
Całe szkło tego świata, sztos,
tu go nie ma.
Kawałek szkła, żeby za przyjemnie nie było,
wam się po prostu należy.
Ekspresowy eliksir
Wiedziałam, mówi matka,
a nie mówiłam,
że byłeś w moim życiu po coś.
Melodia źródłowa
Pożądają i są pożądane.
Durne ciała podążają za sobą,
aż staną się czarne:
od strony nocy ‒ protest,
od strony dnia ‒ nice słońca.
Rodzice straszyli dzieci,
żeby zostawiły kałuże w spokoju:
ostatni zapach. Jest wyczuwalny podstęp,
a także wspólny cień,
który rzuca jego wielka, żółta powieka.
Matko, czy strumień, który stoi, nie zostawia śladów?
Tato, czy deszcz na początku też jest suchy
do ostatniej nitki?
Wiersze z książki Pierwsza wizyta tamburynu w Alpach (Wydawnictwo j, 2022)