Pożegnanie Czerwonego Olbrzyma

Badania jasno wskazały.
Ale to obecnie wszystko jedno.
Zostały chwile.
A przyszłość odgadnie gołe oko…
Żarzące czerwienie.

Ostatnie gazety rozdawane za darmo.
Wydawcy chcą zmazać grzechy
Nieczystości informacji.

Biorą je. I ja biorę.
Jedni spazmatycznie.
Spokojnie.
Ręce spocone, śmierdzące.
Zimne.
Moja jest w tym całkiem zwykła.

Pulsująca czerwień majaczy
Nad każdym z nas.
Z nas.

„Pożegnanie Czerwonego Olbrzyma”

„Ostatni Premier odlatuje, żegnając
Z płaczem Głównego Konającego.
Konającą, jak i jej, na równi konających,
Mieszkańców”.

Szczerze każdego z nas.


List z gwiazd

„Wasze Miłe Istnienie.
Jako przykrość sprawiasz,
Tak temu powiem ze swego,
Żeś, z szacunkiem całym,
Wielce jak i coś tam słaby,
Niedobre Tchnienie.

Tak i dech Twój,
Niesmaczny dla dzieci
I istnienia innego gwiezdnego.
Tak nakazywać,
Byś opuścił inne istnienia,
Pilnie dech ustając,
Ustać ruszanie czynem
I poczynanie swe.

Z poważaniem”.

Zimny głos maszyny zamarł.
Blade łyse głowy tępo
Patrzyły się w okrągły ekran.
Czerń. Naraz ostra biel.
To przepalała się żarówka.
Za oknem rozchodził się
Tak ludzko rozjaśniony mrok.

Głupia maszyna, ubrała
Sygnał we wcale długie strofy,
Jakby to jakaś poezja.
Głupi logarytm,
Jakby temu przyklaskiwała.
Przynajmniej tak chciała pokazać.
Dać aprobatę!

Rozkręcić! Ubić!
Zniszczyć!
Ty też jesteś naszym tchnieniem!
To my ciebie stworzyliśmy!

Rafał Pigoń – Dwa wiersze
QR kod: Rafał Pigoń – Dwa wiersze