drugi koniec człowieka

Zmierzch zaszczuwa pragnących ocaleć do lata,
kiedy w zamknięciach powiek odnajdują przygodę.
Noc czerwienieje dyskretnie wobec czasu
i drapieżnego muru, któremu stawią czoła.

Kilka kroków, drżąca cisza, przekreślony port,
zatopione dłonie. Zwiastun świtu, w którym
swój koniec określi nadzieja, a potem cichnący
łoskot kół, odurzające wspomnienie dworca,

kilka przydrożnych słów, szukających wytchnienia
w towarzystwie zmęczonych spojrzeń. Tępych,
zastygniętych w barwie światła. Nieuchronności,
zbliżającej jak nigdy. Zawsze. Na przykład teraz.


dwa dni przed nocą

W półmrokach czystego nieba
przeglądają się milczące lustra
Cichy jeździec
bezwiednie ustawia totem
by pokłonić się światu
rozpiętemu na framudze przejść
między zamknięciem oczu
a cichym wykwitem prawdy

Skromne nadzieje wyrywają ze snu
olbrzyma który strąci swoją istotę w niebyt

Drżące dłonie oplotą drzewce
natchnienie przywróci nadzieję
a zimny ślad pokory odezwie się
fałszywą nutą

zgaś pragnienia idź na południe
aż do miasta na końcu drogi
pokłoń się murom i otwórz bramę

Zuchwały czas będzie twoim przekleństwem
słońce na drugim brzegu drogowskazem
w dniu ostatnim
powstaniesz od drzewa


przechodzimy do innych światów

po jednej ze stron kolejowego wiaduktu
obserwujemy coraz śmielej cień
zawsze wypatrujemy pustych okien
wagonów pociągu który najczęściej
przejeżdża tylko raz w życiu

zliczamy odbicia oczu wpatrzonych
w pył przestrzeni jakim wydajemy się być
pomiędzy jednym westchnieniem
a światłem końca oddalającej się
fantasmagorii

szczęśliwa nadzieja otwarcia oczu
a potem znów świdrujące uczucie
podniecenia na każdą myśl
że następnym razem


cień przeszłości

(…) w dzień, kiedy będę karał występki Izraela,
ukarzę [również] ołtarze Betel.
Odrąbane zostaną rogi ołtarza
i upadną na ziemię
[Am 3, 9]

prorok Amos
odjąwszy od ust chleb
przyśnił mi się po raz drugi

szydzili z niego
spluwając mu pod nogi
spojrzenia wrogie
i puste słowa

Betel i Jerozolima
i Samaria
i Jeroboam II

nim powróci do miasta
by zmierzyć się z deszczem
cień przeszłości
będzie mu towarzyszyć
oddechy pełne
pamięci złożą hołd

a potem tylko ogień oczyszczenia
dla wszystkich ten sam ogień
Jerozolimie i Betel
i Samarii
i Jeroboamowi II

Rafał Borowski – Cztery wiersze
QR kod: Rafał Borowski – Cztery wiersze