wiatr

malują ciemny krzyż z jasnym chrystusem
jeden podpiera drabinę drugi się chwieje
i próbuje na szczycie złapać równowagę
kurwa jak wieje krzyczy kurwa jak wieje

wiatr wieje tam gdzie chce zrzuca czapkę
robotnikowi na górze ten na dole się śmieje
i powtarza kurwa jak wieje kurwa jak wieje
wiatr wieje tam gdzie chce przy krzyżu też

malują ciemny krzyż z jasnym chrystusem
mijasz go ale nie chcesz się przeżegnać
mijam ich ale nie mam zamiaru pomóc
jeden podpiera drabinę drugi się chwieje

wiatr chce i strąca tego na szczycie drabiny
który spada na tego co go pilnował na dole
kurwa krzyczą ale jasny ich nie wybawia
ani siebie więc stary krzyż będzie brzydki


dron

dron już mnie widzi chociaż ja go nie
dron już o tobie wie chociaż ty o nim nic
niewidzialny jak bóg i jak bóg straszliwy
krąży nam nad głowami i na razie czeka

ktoś zna powody dla których umrzesz
pocisk zabije cię zanim dotrze dźwięk
ktoś zaraz położy palec na przycisku
niewidzialny jak bóg i jak bóg straszliwy

dron już mnie widzi chociaż ja go nie
nie słyszę go a nawet się nie domyślam
że ma misję i moje ciało na celowniku
pocisk zabije mnie zanim dotrze dźwięk

w parku wiosna wokół stawu żywa zieleń
w wodzie złote karasie a dzieci się śmieją
bo każde pierwszy raz uniosło swój dron
zabawki czekają nad nami aż mali urosną


model

wiedzą o nas wszystko ale to nieważne
przetwarzają nas potem tworzą od nowa
na swój obraz i według swoich potrzeb
ale to nieważne choć mają mój model

mają twój model ulepiony z gliny cyfr
ożywiony tchnieniem ducha algorytmu
ale to nieważne choć wiedzą wszystko
o naszych danych które przetwarzają

przetwarzają nas potem tworzą od nowa
ale to nieważne bo choć cię potrzebują
model z cyfr ożywiony duchem algorytmu
to obraz na ich nie na twoje podobieństwo

wiedzą o nas wszystko ale to nieważne
bo ciało jest jedyne i innego nie będzie
a to jest ważne bo mamy tylko siebie
tylko pod tym niebem na ten krótki raz


układ

czyste co ogrodzone ale wokół brud
psie gówna zardzewiałe stare części
w środku równo kwadraty linie kąty
na bramie ostrzeżenie o ochronie

w środku równo kwadraty linie kąty
ścieżki wyprostowali wewnątrz ci spoza
usypali ułożyli uklepali i musieli odejść
i nie wrócą bo na bramie ostrzeżenie

psie gówna zardzewiałe stare części
góry odpadów ale w środku sprzątanie
wewnątrz pielenie i pielęgnowanie
w środku ja ty na zewnątrz wśród śmieci

ja na zewnątrz wśród śmieci ty w środku
bo to się może nagle szybko zmienić
stały pozostaje tylko zasadniczy układ
czyste co ogrodzone ale wokół brud


koniec zabawy

plac budowy powstał przy placu zabaw
dzieci śmieją się krzyczą rodzice patrzą
mężczyźni w kamizelkach mierzą kopią
przechodnie idą samochody przejeżdżają

mężczyźni w kamizelkach mierzą kopią
budynek dawno stoi w czaszce inżyniera
na placu wyobraźni pod białym kaskiem
przechodnie idą samochody przejeżdżają

w piaskownicy też budowle matki patrzą
nagle mała stopa niszczy mur fosę wieżę
w zemście garść piachu rzucona w oczy
krzyk płacz kłótnia ojców koniec zabawy

budynek dawno stoi przy placu zabaw
przechodnie idą samochody przejeżdżają
ten co zepsuł nie założy białego kasku
będzie burzył bo garść piasku go oślepiła

Aleksander Wierny – Pięć wierszy
QR kod: Aleksander Wierny – Pięć wierszy