Młyn powszedni
Pożerani przez Molocha,
wypluwane nasze strzępy,
połykane serca, nerki,
odmierzamy sekundy
do końca dnia.
Pożerani przez Molocha,
wysysani aż po trzewia,
kres nocy, kres pomocy,
kres sił.
Na śmietnisku
wyczerpane złudzenia,
plastikowe substytuty,
jednorazowe okrawki marzeń.
Potem tylko ulga końca,
następnego dnia to samo
od świtu.
Bohater naszych czasów
Nikt się nie dziwi
zasoby nieludzkie
odczłowieczony wieszak
na białą koszulę
i granatowy garnitur
zarobioną toyotą
zjeżdża w otchłań
zarządzaną przez niewidzialną sieć
z twarzą najwyższej jakości
i gwarantowanym zwrotem
honoru
Szara persona
głodny… pociągi brzęczą szumią
grzęzną
miasto wchodzi w szpony marketów
zdemolowane mieszkanie oddycha ciężko
rzęzi
głodny… szczekaczka na siedzeniu za nim
będzie się zachowywał nieracjonalnie
damy do psychiatry
głodny nieracjonalnej poezji
nie rozumie szarej persony
wielobarwny duch
jaskrawo ubarwiony zwierz
głodny…
pociągi grzęzną buczą kaszlą
głodny ziemi, życia, codzienności
człowiek
szara persona Ziemi
stubarwny ptak
Kolej rzeczy
kolebie się
niemiłosiernie
z boku na bok
wjeżdża we wspomnienia
raz złote
to znów czarne
taka jest kolej rzeczy
mówisz
nie zawsze dojedziesz gdzie trzeba
życie to nie baśń
choć ciężko pracujesz na happy end
spełni się dopiero
poza granicami
życia
Natchnienie
Podróż do źródeł wyobraźni
pod specjalnym nadzorem
wieczności.
Don Kichoci zmienili
nadzieję w śmieszność.
Sancho Pansa pozostał
w spokoju
zaniechania.
Honor przyfrunął
ostatnim dziś samolotem
na Okęcie.
Odebraliśmy go należycie.
Jaka ulga!
Zaraz pytania:
– Co za ulga?
– Ile? Za ile?
Zmiana
dziś zyskujemy godzinę
kiedyś ją straciliśmy
złudę kierowania
rządzenia wskazówką losu
narzucania swej woli
wieczność wyje
w samotności
nie da się oszukać
nie da się oswoić
odpadnie
opadnie
w samo południe
zwycięży
w sposób nieoczywisty
Motto
Pisarz to rozwścieczony budzik, który dzwoni, żeby przebudzić świat Wiktor Jerofiejew
Próbują wyłączyć go w totalitaryzmach.
Nie zauważać gdzie indziej.
On sam się nastawia,
dzwoni dalej.
Telefon do Pana Boga
wykonał wczoraj.
Trzeba być natarczywym,
zanim baterie wysiądą –
na zawsze.