Wiosenne porządki
Klaudiuszowi
na 17 urodziny
Sprzątać po sobie
Nie będziesz musiał
Dopiero w grobie.
Gdy Doczesności nadejdzie Dosyt
I Cię zabiorą inne Kosmosy,
Gdy już Twa Dusza się przedostanie
W alternatywne jakieś Otchłanie
I Ostatecznie już się Rozgości
W Innych Wymiarach Wirtualności
Twoje odpadki, śmieci i szczątki
Będą wplecione
Już w Inne Wątki,
Bo je ogarną
Inne Porządki.
Inne Porządki je ogarną,
Inne Początki
I Inne Końce,
Bo – jak wiadomo –
Wszystko jest Marność
I tylko Marność
Pod Słońcem.
Potem to Wszystko
Słońce pochłonie,
A my będziemy
Po Tamtej Stronie.
8-10.03.2013
Z boku na bok
budzę się w nocy na lewym boku
i w ciemności słyszę jak moje serce
gwałtownie bije szybkie skurcze rozkurcze
przypływy odpływy po co ten pośpiech
dokąd to tak dokąd przewracam się na wznak
kołdra chrzęści wśród nocnej ciszy
za oknem dwa czarne świerki stoją
nieruchomo za nimi leci tarło gwiazd
horyzont zdarzeń rozpływa się w ciemności
mojego mózgu przelatują jakieś myśli
chwilówki ducha pod powiekami gasną
jakieś mętne odblaski snów uspokój
się moje serce zwolnij ścięgno skrzypi
przewracam się na prawy bok
***
igła kroplówka cewnikowanie
to co się stało się nie odstanie
czy było mało czy było sporo
została ciemność gorycz i horror
czy było warto czy się nie dało
już nie odstanie się co się stało
to co się stało się nie odstanie
końcowe kończy się odliczanie
Do umarłych
… a będąc po tamtej stronie po jakiej stronie właściwie teraz jesteście?
Czy po tamtej stronie można na przykład walczyć po którejś ze stron,
które podobno multiplikują się w nieskończoność na wszystkie strony? A jeżeli
tak, to w jakich nieuchwytnych kohortach służycie? W jakich podczerwonych
legionach? Dalekich czy niskich? W jakich ponaddźwiękowych eskadrach?
Wysokich czy bliskich? W jakich watahach ognistych? W jakich humanitarnych
dymisjach? Pustynnych czy płytkich? A może w pokojowych emisjach usypiacie
demony wojny białym szumem nie ruszając się z miejsca? Choć może ruchy
i miejsca, jakie tutaj znamy, po tamtej stronie nie istnieją? A może jednak będąc
poza dniem i poza nocą nie sprzeciwiacie się złu przemocą? Może gardząc rozlewem
krwi w stepie szerokim, w piasku głębokim, w mieście wysokim nie walczycie
po żadnej ze stron w strategiach referencyjności? Może nikomu nie wchodzicie
w słowo z bratnią pomocą, bo po tamtej stronie już nie ma braterstwa,
nie ma więzów krwi? I nie ma też rozkoszy i udręki płci? Może już nie wiecie,
co to krew? Nie wiecie, co to gniew, żądza, chciwość, nienawiść, co to zemsta?
Ani z daleka ani z bliska gwałt już się na was gwałtem nie odciska?
Bo już teraz, w najgłębszym, najjaśniejszym, wszechmogącym teraz,
jesteście ponad jakiekolwiek zaczepki tego najlepszego ze światów?
Ponad jego brudne prowokacje, intrygi, interesy, korupcje, biznesy? Ponad
narodowość, tradycję, prawo, państwowość, demokratyczne procedury,
religię, wolnorynkowe bzdury, modę, kampanie marketingowe, energie czystego zysku
i szybkiego seksu, dywersyfikację energetyczną, liturgię, ligę mistrzów, puchar świata,
własny wizerunek, zrównoważony rozwój, postępy bezprzewodowych technologii,
monitoring i szpiegostwo, obroty ruskiej ruletki, lifestylowe cyberataki, agresję
bez granic. Już nie musicie lądować na kometach ani tym bardziej na Marsie,
żeby się dowiedzieć czegoś ciekawego o wszechświecie. Wy już o naszym
wszechświecie wszystko wiecie i w gruncie rzeczy interesuje was on tyle,
co zeszłoroczny śnieg. Już nie musicie mieć nawet zielonego pojęcia o wszystkich
naszych sprawach dziennych i aferach nocnych. Bo już macie szczęśliwie za sobą
egzekucje, nowotwory, wybuchy wulkanów, epidemie, powodzie, rzezie, głody,
hekatomby, trzęsienia ziemi, holokausty. I teraz, w najjaśniejszym, wszechmogącym, wszechwiedzącym teraz, odpoczywacie już poza wszelkim podejrzeniem, poza naszym
dobrem i naszym złem, poza naturą i kulturą, poza cywilizacją życia i cywilizacją
śmierci, odpoczywacie w pokoju i w wiekuistej światłości różanopalcej jutrzenki,
za horyzontem zdarzeń przesłoniętym gęstym, szaroburym woalem pyłu,
który jeszcze tymczasem po naszej stronie wgryza się w nasze oczy.