I. Namiot

Spodobało ci się uczynić mnie bezkresnym
Rabindranath Tagore „Pieśni ofiarne”

Noc taka bezsenna.

Bezsenna noc we mnie świeci.

Śniąca o morzu, jesteś pustynią – piaskami, piaskami bez kresu.

Pustynio, otwarta w bezdechu.
Pustynio, z mrocznymi cieniami powiek.

Zapadam się w twoje ruchome wydmy.
Gorące ziarna poranka zamykają mi oczy, usta, uszy.

Przez namiot mój z myśli przechodzi kolejna, obca karawana.
Zostają tylko niedojedzone resztki wieczoru.
Pijany rechot, dzikie śmiechy.

Bez walki biorą cię w posiadanie wciąż nowi zdobywcy.
Ich jurne konie pienią się i rżą do księżyca.
Z trzewi ciemności wydobywa się zew potężniejszy niż cisza,
Zew potężniejący potęgą Stworzenia,
Bo wszystko jest aż i tylko
Stworzeniem.


II. Droga

Tyś ojcem świata, ruchu i bezruchu…
Bhagavad-Gita

Stokami szyi, po smagłym karku, przez twoje piersi nabrzmiałe od nadmiaru,
przez twoje podbrzusze wilgotne i ciemne – przechodzą śmiałkowie,
kupcy i rabusie, młodzieńcy wygnani od Boga
i Boga spragnieni pielgrzymi.

Zacierają się ślady. Rozsypują się chwile. Kamienieje przeszłość.

W zenicie twych pleców znikają porzucone i głodne dzamale.


III. Oaza

Porzucony przez siebie, nieustannie samotny
Martwym korytem pamięci oddalam się od twojej oazy.

Coraz bardziej gęstnieje we mnie pustka.
Coraz bardziej czuję swój czas.

Zostały tylko zasypane studnie, wypalone zaułki, nagie ściany.
Małe gryzonie, jaszczurki i owady – niby ludzie – przemykają
Przez życie. Niby ludzie – szukają odrobiny pożywienia.
Niby ludzie – zamieniają się w widma.

Twoje źródło słodkie i dziewicze – teraz jest otchłań bez miary.


VIII. Horda

Oto wpadają żądni, głodni, chciwi.

Biorą cię od stóp do głów i twoja dolina
Oddaje im wszystko.

Z przerażenia i rozkoszy jęczy każde zdeptane ziarno.
Z przerażenia i rozkoszy jęczy każde zdeptane źdźbło.
Z przerażenia i rozkoszy jęczy rozpalony przestwór.

I nic, że ich myśli i serca plugawe.
I nic, że zbrodnią wszyscy poplamieni.

Dzika od zarania wciąż pragniesz dzikiej sfory.


XIII. Zikr**

Który nie masz ciała a jesteś.
Który nie masz twarzy a odkrywasz twarz .
Który nie masz oczu a widzisz.
Który nie masz uszu a słyszysz.
Który nie masz dłoni a dotykasz.
Który nie masz rąk a obejmujesz.
Który nie masz ust a przemawiasz.


XVI. Pustynia

Choć każde ziarenko innym mówi głosem,

Choć każda wydma innym mówi głosem,

Choć każdy cień wciąż kształty zmienia,

Choć każda chwila rozsypuje się i we mnie znika,

Choć jesteś w sobie bezładna i płynna,

Choć nie znasz nawet mgnienia jedności,

Przesypujesz się we mnie bez końca.


XXI. Razem

Twoje „Ja” i moje „Ja”
Twój wschód i moje zachody,
Moja noc i twoje księżyce

Razem gasną w świcie.


*Sema, wirujący taniec, z którego słyną derwisze Mawlewi, ma jeden cel: pomóc ludzkiemu duchowi wznieść się ku Bogu. To rodzaj modlitwy, która pozwala całkowicie oderwać się od świata i przybliżyć do Boga. Każdy szczegół Sema posiada znaczenie symboliczne. Sposób, w jaki derwisze trzymają ramiona i dłonie podczas Sema posiada symboliczną wymowę. Skierowana w górę dłoń uniesionej prawej ręki jest otwarta ku niebu i symbolizuje miejsce przebywania Boga. Lewa dłoń skierowana ku dołowi – miejsce gdzie przebywa człowiek. Derwisz może być uważany za przekaźnik łaski pochodzącej z góry, a którą on kieruje na ziemię.

** W sufizmie praktyka rytmicznego wymieniania imion Boga służąca duchowemu łączeniu się ze Stwórcą. Rytuał można odbywać zespołowo lub indywidualnie. Zikr często przybiera formę ekstatycznego transu, w który wpadają uczestnicy rytuału. „Estaughfirullah, tubtu ila ‚llah, wa na `aytu qalbi an ma siwa ‚llah”. („Boże przebacz mi, proszę oczyść moje serce ze wszystkiego oprócz Ciebie”)

Robert Gawłowski – Sema*
QR kod: Robert Gawłowski – Sema*