Rok Zająca (według kalendarza chińskiego przypadł na rok 2011), pomimo pokojowego charakteru, wybrał sobie szereg ofiar, także wśród pisarzy. A przecież Rok Zająca oznacza „okres pokoju i harmonii. Dla tych, którzy nie kroczą wprost przed siebie, jest okazją do niespiesznego rozwoju, a wcześniejszy wysiłek zaprocentuje. Nie wolno lekceważyć znaczenia otoczenia, ponieważ okazje nadarzają się najczęściej w sytuacjach, kiedy zwiększanie swojej władzy jest nie na miejscu. Itd.“ Wymienianie tu tych pisarzy i innych znaczących postaci czeskiego życia kulturalnego czy artystycznego byłoby truizmem. A obecny Rok Smoka już na początku stycznia dorwał kolejną ofiarę, co wywołało we mnie smutek od razu, jak tylko przeczytałem o tym w internecie. Zmarł Josef Škvorecki! „Według gazety The Globe and Mail, która poinformowała o jego śmierci, wcześnie rano [3. 1. 2012] w szpitalu księżniczki Małgorzaty pokonał go rak. Škvorecki miał 87 lat.“

Z Josefem Škvoreckim spotkałem się osobiście w 1990 roku, kiedy przyjechał na spotkanie ze studentami i publicznością na Uniwersytecie Palackiego w Ołomuńcu, najwidoczniej na zaproszenie ówczesnego rektora, anglisty i amerykanisty prof. Josefa Jařaba (był rektorem od 1 stycznia 1990 do 31 stycznia 1997). Znałem już jego powieść „Tchórze“, ale wcale nie jako lekturę obowiązkową w ramach historii literatury na bohemistyce wydziału filozoficznego UP, ponieważ aż do „aksamitnej rewolucji” nie można było uczyć o pisarzach zakazanych, do których należeli także autorzy tworzący na emigracji, ale dzięki własnym zainteresowaniom czytelniczym; to uwaga tylko dla młodszego pokolenia potencjalnych czytelników tego artykułu, którzy nie zaznali okresu komunizmu. W 1992 szykowałem stały felieton „Medaliony pisarzy czeskich“ jednocześnie dla kilku regionalnych wersji tygodnika „Region” (Opawa, Krnov, Bruntal, Nový Jičín, Szumperk, Ostrawa), w których prezentowałem w formie szeroko pojętych haseł, pisarzy czeskich, wcześniej zakazanych lub niesłusznie zapomnianych. W 5 numerze „Regionu” (zaraz po Janie Zahradníčku, Ludvíku Aškenazym i Bohuslawie Reynku) przedstawiłem profil Josefa Škvoreckiego i uzupełniłem go krótkim fragmentem jego twórczości.

A moja biblioteczka powiększyła się także w znaczny sposób o nowe wydania dzieł Škvoreckiego.

Później moje zainteresowania specjalistyczne poszerzyły się także o literaturę polską. Instytut Adama Mickiewicza w Warszawie przysyłał mi bezpłatnie magazyn „Literatura na świecie” (od roku już nie wysyła, Instytutowi także brakuje środków finansowych na promocję polskich czasopism literackich za granicą), którego czeskiej wersji nawiasem mówiąc dotkliwie brakuje; ani „Svět literatury” czy „Plav”, ani „Labyrint” szeroko ujmujący światową sztukę i literaturę, nie mogą zastąpić niewydawanego od 1996 przeglądu literatury zagranicznej „Světová literatura“ (wychodził od 1956 roku i dodajmy także stosunkowo znany fakt, że Josef Škvorecki od kwietnia 1956 roku był tam redaktorem a od stycznia 1957 roku zastępcą redaktora naczelnego).

Ku memu zaskoczeniu jeden numer polskiego magazynu „Literatura na świecie“ (2007, nr 3–4) był niemal w całości poświęcony czeskiemu pisarzowi i emigrantowi Josefowi Škvoreckiemu. I właśnie temu numerowi chętnie poświęciłbym tu trochę uwagi – mówi bowiem także o tym, jak Škvoreckiego widzieli nasi północni sąsiedzi, dokładniej mówiąc jak do jego dzieła podeszła redakcja tego bez wątpienia znaczącego (i o ile wiem także lubianego i poczytnego) polskiego magazynu.

Na przestrzeni trzystu sześćdziesięciu dwóch stron uwaga koncentruje się na opowiadaniach i powieściach Škvoreckiego, uzupełnionych o analizę krytyczną, przedmowy do książek i rozmowę z rodakiem z Nachodu (*27. 09. 1924) w tłumaczeniu czołowych polskich bohemistów Andrzeja S. Jagodzińskiego, Joanny Królak, Jarosława Rybskiego i Tomasza Grabińskiego.

Skvorecky

Numer otwiera obszerny fragment z powieści Škvoreckiego „Przypadki inżyniera dusz ludzkich“ (a konkretnie z rozdziału 1 „Poe“ i rozdziału 6 „Conrad“), która może być bliska polskiemu czytelnikowi także pod tym względem, że Joseph Conrad (właściwie Teodor Józef Korzeniowski, 1857–1924) pochodził z polskiej rodziny, a po nauce w krakowskim gimnazjum udało mu się zrealizować swoje marzenie i zostać marynarzem. Andrzej S. Jagodziński uzupełnił swój przekład o uwagi „Przypadki tłumacza marnotrawnego“, w których wyznaje swoje oczarowanie powieścią „Tchórze“, a także książkami Kundery i Hrabala czy „nową falą“ czeskiego filmu, które doprowadziły go do studiowania filologii czeskiej i słowackiej. Było to coś świeżego i zupełnie innego od tego, co w tym czasie oferowała literatura polska, łącznie z niezależną. „Tak umieją pisać tylko Czesi – Hrabal, Kundera, Filip lub Škvorecki,“ stwierdza tłumacz.

Po fragmencie z powieści „Przypadki inżyniera dusz ludzkich“ następuje tłumaczenie analizy Miroslava Kotáska „Ta powieść jest powieścią. To wielkie dzieło, bo ma formę książki“ ze zbioru „Škvorecký 80” (Akademia Literatury w Pradze, 2005). Mowa o analizie dostępnej dla czytelnika czeskiego, dlatego zostawiam ją bez komentarza.

Za analizą bohemisty z Brna M. Kotáska została umieszczona praca literaturoznawcy na emigracji Květoslava Chvatíka „Narrator Škvorecki“ z periodyku „Listy“ (1985, nr 5; pod zmienionym tytułem „Wielki narrator Josef Škvorecki“ wydrukowała ją „Česká literatura”, 1991, nr 1). Chvatík analizuje całą dotychczasową twórczość autora „Tchórzy”, podkreślając fakt, że od tej powieści do „Przypadków inżyniera dusz ludzkich“ główny bohater Danny od początku nie wierzy w mit rewolucji. Zrywanie ideologicznych masek i odkrywanie pod nimi całego kompleksu prywatnych zainteresowań, egoizmów, słabości i namiętności wyraża istotę jego ironicznego spojrzenia na świat, który tak szokował już w debiucie Škvoreckiego, ponieważ o wszystkich nietykalnych i świętych rzeczach mówił z budzącą zgorszenie szczerością – aż po legendarną frazę Ať žije SSSR! – Jen se neposer!“, co w „Literaturze na świecie” zręcznie przetłumaczył Jagodziński: „Niech żyje ZSRR! Tylko się nie zesraj!“

Ze zbioru „Škvorecký 80” została przejęta kolejna analiza, tym razem szwedzkiej slawistki Julii Hansenovej, „Pamięć i narracja w dwóch powieściach Škvoreckiego“. Praca Hansenowej jest ważna z punktu widzenia koncentracji uwagi na analizie struktury narracji w powieściach Škvoreckiego „Mirákl” i „Przypadki inżyniera dusz ludzkich“ oraz odwołaniem się do pracy Jamese Olney‘a Memory and Narative: The Wave of Life-Writing (University of Chicago Press, 1998).

„Drugi nurt“ (określenie K. Chvatíka) twórczości Škvoreckiego reprezentuje autorefleksja pisarza nad kryminałami w jego życiu (esej pod tym samym tytułem „Kryminały w moim życiu“ publikowało w 2006 roku czasopismo „Danny“, wydawane przez Akademię Literacką Josefa Škvoreckiego w Pradze).

Premierę w „Literaturze na świecie” miał esej J. Škvoreckiego „Kłopoty z językiem“(przynajmniej  informacje o copyright nie podają, że został skądś przedrukowany). Pisarz zdradza w nim swoje główne inspiracje kulturowe – w dzieciństwie były nimi nieme groteski amerykańskie, później fascynacja literaturą.

O jazzie w małym mieście mówi na kolejnych stronach „Literatury na świecie“ Antonín J. Liehm. Mowa o wywiadzie z 1967 roku, oryginalnie opublikowanym w książce „Generace”(Köln 1988, 1990). O stosunku Škvoreckiego do pisarzy angloamerykańskich, na przykład Chandlera, Poe‘a, Hemingwaya, Faulknera lub do rodzinnego miasta i muzyki jazzowej, wiemy już wiele. Liehm koncentruje się także na kwestiach krytyki literackiej, warunków rozwoju talentu literackiego i problemów pracy tłumacza.

„Literatura na świecie“ opublikowała następnie wstęp Milana Kundery do wydania francuskiego powieści „Mirákl” Josefa Škvoreckiego z 1978 roku. Kundera pokusił się o niełatwe zadanie – wyjaśnić czytelnikom zachodnim fenomen Praskiej Wiosny oraz sposób, w jaki pisarz poradził sobie z tym czeskim „cudem“ za pośrednictwem głównej postaci Dannego Smiřickiego. Helena Kosková w artykule „Dzieło Josefa Škvoreckiego w kontekście czeskiej i światowej literatury“, wydrukowanym pierwotnie w zbiorze Škvorecký 80, plasuje Škvoreckiego u boku pisarzy, którzy czuli się częścią dwóch kultur i języków (Vladimira Nabokova, Witolda Gombrowicza, Czesława Miłosza, Jerzego Kosińskiego, Sławomira Mrożka, Salmana Rushdi, Milana Kundery i in.).

Zbiór tekstów Škvoreckiego i o Škvoreckim zamyka rozmowa Sama Soleckiego z 1995 roku, zawierająca pytania o nowsze dzieła Škvoreckiego „Scherzo capriccioso“ i „Nevěsta z Texasu“, które nie zostały dotąd przetłumaczone na język polski; notatka o autorze dokumentuje jedenaście tytułów z twórczości Škvoreckiego wydanych książkowo w Polsce, różnych gatunków.

Rozważania nad monotematycznym numerem „Literatury na świecie“ można by było zamknąć odpowiedzią Škvoreckiego na pytanie Soleckiego:

S. Solecki: „To chyba Valéry powiedział, że literaturą jest to, co zostało stracone w przekładzie?“

J. Škvorecki „To nieuniknione.“

Nic dodać, nic ująć. Pozostaje podziękować za hołd, który „Literatura na świecie“ złożyła Josefowi Škvoreckiemu i jego twórczości poświęcając mu monotematyczny numer. Prenumerowałem ten magazyn kilka lat, ale do tej pory nie dostrzegłem tyle szacunku dla żadnego światowego pisarza.

Od siebie mogę jedynie powiedzieć: Będzie mi pana brakowało, panie Josefie Škvorecki, będzie mi ciebie brakowało, Danny Smiřicki…


przełożyła Olga Szkolnicka

Libor Martinek – Josef Škvorecki nie żyje
QR kod: Libor Martinek – Josef Škvorecki nie żyje