Samsara

Grawitacja nieuchronnie dąży do upadku
Możesz go tylko próbować opóźniać
Nie możesz przestać mu podlegać

Gdzie jesteś zapisany
W kartotekach przychodniowych
Rejestrach sądowych
Ewidencjach bibliotecznych
Spisie ludności
Na blaszce w domofonie
Adres zamieszkania nie pokrywa się z adresem zameldowania
Nie wiesz jak odpowiedzieć na urzędowe
– Zamieszkały?
Drobne akty niesubordynacji
Nie stać cię na więcej
Żeby zostać zapisanym do jednego rejestru
Podaj dane z innego rejestru
Adres e-mail
PESEL
Musisz jak najszybciej po przyjeździe wyrobić taki numer ewidencyjny
Coś jak nasz PESEL
Bez niego nic nie załatwisz
Mieszkanie 20 metrów bez dokumentów
Bez numerów bez okien
Nora w sutenerze
Kasta: szczur
Ciąg cyfr
Ciągłe liczenie
Pełnoletniość wyznacza
Umowny ciąg cyfr
I wszyscy wiedzą
Oto rozpoczyna się era uwikłania
Chce się Pan zapisać do naszego banku?

Pewien mężczyzna ze Stanów
Kiedy przekroczył inny umowny rubikon
Przyjął oferty wszystkich piszących do niego banków
Podpisał wszystkie możliwe umowy
Figurował we wszystkich możliwych rejestrach
21 kart kredytowych
Wszystkie z kilkuletnią datą wygaśnięcia
Płacił nie spłacał
Karty wygasły długi zniknęły
Luka w systemie
Wygrałeś z komputerem
Według jego zasad
Chcąc wygrać z maszyną
Potrzebujesz albo obejść
Albo zainfekować system od środka
Spróbuj
System jest niestabilny
Wszedł w fazę 4.

Ciągle przetwarzanie danych
Wieczny szum procesorów
Drenaż mózgów informatyzacja
Drenaż połaci z litu i kobaltu
Wiek żelazny
Jesteś zapisany nie zginiesz
Będziesz mielony w nieskończonych
Nowo powstałych bazach danych
Gdzie jest dusza w sercu czy w głowie
Poza ciałem
W śladach

O czym wiedzieli nomadzi?
Jeśli stagnacja jest ciemnością
Ruch światłem
Nieśmy niebieskie światło postępu
Przerabiajmy energię na energię
Ruch na planie koła
Ewolucja
Produkcja
Informatyzacja
Technokracja


Prototypowy referent

Językoznawstwo komparatywne ma takie fajne badania
Badając językowy obraz świata użytkowników
Każe ludziom wskazywać prototypowego przedstawiciela danego gatunku
I tak oto dla Polaków prototypowym przedstawicielem gatunku ptak jest bocian
Czasem wróbel, respondenci nie są do końca zgodni
Gatunku ryba karp
A gatunku ojciec twój stary najebany po Wigilii
Czynniki są, wiadomo, geograficzne, kulturowe
W Polsce licznie występują wróble i bociany
Karpie licznie pływają w wannach na Wigilię
Twój stary zanim albo w trakcie najebki walnie je w łeb

Bardzo kiedyś chciałam wyjechać na Islandię
Czasem, jak się zakochasz, to nie widzisz wad
I wydaje ci się, że obiekt miłości jest krystalicznie czysty
Jak woda z lodowca płynąca z kranu
Jak zorza polarna, gejzery i lawa
Jak w dzbankach stale płynąca kawa
Ani śladu po komarach na horyzontu bezmiarach

Dla Islandczyka prototypowym przedstawicielem gatunku ptak jest maskonur
Gatunku ryba łosoś albo pstrąg
Czasem troć, respondenci nie są do końca zgodni
A gatunku ojciec ktoś pokroju Björna Magnussona
Nadal z patronimem, ale bez wschodniej traumy

Marzenia trochę legły w gruzach gdy pierwsza mgła opadła
I dowiedziałam się
Że na Islandii jest największy w stosunku do liczby ludności odsetek Polaków
I nawet w kraju gdzie nadal stoją puste domy
A owiec jest więcej niż ludzi
Musi być to widać

Musi być widać bo prawicowy kandydat na premiera w czasie kampanii
Powiedział podczas jednej wypowiedzi żart
Nie powiem, całkiem zabawny
Ten z gatunku Polak, Rusek i Niemiec
Tym razem był Polak, Islandczyk i Francuz
Stali razem na wieży Eiffela i z nieznanego mi bliżej powodu
Mieli z niej zrzucić coś prototypowego dla swojego kraju
Polak zrzucił kiełbasę
Francuz bagietkę
Islandczyk zrzucił Polaka

Nie mam więc gwarancji, że po emigracji
Zagrożonych maskonurów nie zastąpią bociany
Typową rybą nadal nie będzie karp
A prototypem ojca twój stary najebany, któremu bardzo spodobał się pomysł patronimów

I jeśli w ogóle kiedykolwiek zechcę jednak zmienić prototypowych przedstawicieli niektórych gatunków
Bo jak to mówi znane polskie przysłowie: 'Stara miłość nie rdzewieje’
To będę hipokrytą
Będę jednym z dwóch możliwych prototypowych przedstawicieli gatunku: Emigrant na Islandii
Gdy odwołam się do przykazania z 'Księgi emigrantów’


Apel

I znam was bardziej ze słów niż z czynów
Choć widzę spojrzenia i gesty falujące
Materiały koszul i spodni
I znam ryk waszej duszy a nie rozpoznam na ulicy
Bo nikt nie ryczy na ulicy nikt nie używa tak
Słowa na ulicy
Jesteście dla mnie bardziej ze słów niż z kości

I rozmowę z wami zacznę i skończę
Na stonowanym cześć i nie za głośnym echu odpowiedzi
I za każdym razem ryczę potem słysząc ten wasz
Wysłowiony ryk w ciszy po cześć
I wyję do niemożliwego dzielenia potencjału do budowania
Rzeczy wielkich idei
Burzenia
I chciałabym żeby w ciszy po tym cześć była odwaga
Złapania was za rękę przekazania iskry
Przecież widzę ją też w waszych oczach
Płonie ogień
I nie dajemy mu wypłynąć poza migdałowy wał z piasku
Bo jesteśmy bardziej z kości niż ze słów

Następnym razem
W ciszy po cześć będzie wszystko
Po cześć nie nastąpi nic
Bo poza słowem król jest nagi
I oboje o tym wiemy


Sztuka

Z tobą mogłabym jeść na pół kawałek pizzy
Zapijać tanim winem i klepać biedę
Bez celu włóczyć ulicami
Z nocą gwiaździstą przed oczami
Napięte z zimna mięśnie rozluźniać śmiechem
Dziurawe skarpety cerować ideami
Palić w kozie strzępkami myśli
Znosić na nasz stryszek obgryzione przez mole fotele z ulicy
Zapijać dwa razy parzoną herbatą
Mogłabym
Gdybyś pokazał że potrafisz się czemuś poświęcić
Nie tak jak filistrzy po 16
Znasz artystę korposzczura
Nie mówimy o prawdziwych artystach
Gdybyś podpisał pakt z szatanem oddał duszę
Żebym mogła zrobić ci czapeczkę z wyhaftowaną żółtym jedwabiem literą M
I nie chodzi mi o sztukę konwencjonalną
Muzykę, sztuki plastyczne, pisarstwo, film
I na pewno nie chodzi o mnie
Mógłbyś być na przykład
Fanatykiem ogrodnictwa
Chodzić upaprany w ziemi i jako jedyny człowiek na tej ziemi wiedzieć
Jak rzadki i trudny do wyhodowania był ten podarowany ślepcowi kwiat
Albo złotnikiem ze znamionem fachu na dłoni
Siedzącym jak kret zgarbiony
Całymi dniami w pracowni
Z narzędziami o jakich się chirurgom nie śniło
Nikt kto nosiłby twoje pierścionki nie widziałby pęcherzy i krwi przelanej dla aktu ich powstania
Chciałabym żebyś nie miał dla mnie czasu
Żebyś poświęcał całego siebie
Tym dzieciakom które uczysz w szkole i po szkole wieczorami na wakacjach
Tym badaniom które nigdy się nie kończą i wydają zupełnie niepłodne
Ty byś z iskrą w oku wiedział
Resztę życia wciskał w szpary
Jakoś wspólnie łatał dziury budżetowe
Różnice poglądowe
Bo widzisz miłość to też jest sztuka
Niekonwencjonalna
Choć w obrazach czerpie
Z muzyki sztuk plastycznych malarstwa filmu
I wszystko to już było
Czar epoki

Dobra robimy to ale
Żeby o tym filmie nie powiedzieli było
Stosujemy zupełnie przewrotną konfigurację
Wyjdą z sali zgorszeni nie zrozumieją
A kibel w muzeum
Puszka zupy na salonach
Nawiązujący do antyku bełkot świadomości
No zabierz jej przestrzeń
Na rzecz sztuk znaczących
Zrób dokładnie odwrotnie zostaw ją
Uspokój się eksperyment taki
Chleb najlepiej rośnie jak o nim zapomnisz
Ile rósł nie odtworzysz przepisu
Nasiono upada gdziekolwiek
przypadek grawitacja wiatr
Rozkwita
W epoce w której wszystko już było
Sztuka potrzebuje zupełnie nowej konfiguracji

Róża Watracz – Cztery wiersze
QR kod: Róża Watracz – Cztery wiersze