Wiersz poświęcony ofiarom wojny pomiędzy coca colą a coca colą zero
percepcja mobilności
przetwarzania języka słów
właśnie nabrała rozpędu
tor był twój
chuja nie mieszam
prostackie stygmatyczne teorie
nazwałbym alegoriami
średniowiecznymi
których niestety się nie interpretuje
co najwyżej można?
najwyżej można ich nie zrozumieć
niecodziennie są burze i błyskawice
a nawet błyskawce
tu zostawiam furtkę
to jak z dzieckiem w dłoniach
i z dzieckiem na znaku drogowym
tu furtki brak
najtrudniejsze bywa
to co najprostsze
łatwiej zabić kurę
niż zjeść hamburgera
zabrakło furtek
koncepcje
kompetencje
trendy i teorie
problemy
wszedł ważny
wyszedł woźny
13.06.2020
Czas i czas
z wiekiem potrzebuję
mniej wygód
choć jestem
z każdym przejeżdżającym
samochodem starszy
o kilka kilometrów
o piątej nad ranem widuję codziennie
Pana Mariana
z rękami złożonymi do lotu
pogoda i czas nie odgrywają roli
nie udało mi się do niego dołączyć
jeszcze nie zdążyłem
mój czas
jeszcze nie nadszedł
30.04.2020
Drogi pył a opadł
po moim ciele biegają mrówki
przebiegła śmierć
mówi bóg zapłać
na więcej mnie stać
więc wstaję na nogi
klepię biedę po plecach
mówię chodź
a ona przyssana do miski
grzebie widelcem w kieszeni
otwiera ostry nóż
siorbie powietrze i szepcze
nie zginiemy we dwóch
rady chowam za uszy
poprawiam uśmiech i ruszam
spotkać wybrankę
dla której róże
to kurz
26.04.2020 14.09
Ale o czym to było
nie ma jak krótki wiersz
o przemijaniu przemijania w przemijanie
spadających gwiazdach z liśćmi
wszystko razem z drzew
ze łzami do kolan
potarganymi stopami
gotowi zatopić tratwę
wszystkiemu przygląda się
stary łysy księżyc
egoista
spadają daty zegary kalendarze
trawa i kwiaty ścielą się gęsto
nikt nie chce zrywać
w zasadzie wszystko
tak wszystko jest piękne
rzygam kolorowo
oczywiście mam
zamknięte oczy
nie śpię
26.04.2020