Pierwsze wrota

Można by zacząć od fanfar deklaracji płomiennych
armaty na wejście chóru i orkiestry
Tymczasem ciche skrzypienie zawiasów
przenosi w świat szczurzy praktycznie bezdźwięczny
gdzie każdy nowotwór jest wielkim zaszczytem

Wszak nie ma starości a większość osobników
nim zdąży usłyszeć medyczne wyroki odpada
w wyścigu wiecznych walk o przetrwanie

W tej ciszy przeplatanej nikłymi piskami
umyka powszechność narodzin i śmierci
a pogrzeb (jeśli bywa) bez orkiestry i ciszy
(tu utworu na trąbkę) szlochań gratulacji
(tak nam miło – nie poległ lecz dożył by przegrać)
bez kazania o piekle traumie potępienia
i przemówień (zapłakanych) bez stypy (zakrapianej)
nekrologu w gazecie bez kłótni czy wierzył
i gdzie teraz jest bez hejtu na profilu
in memoriam a nawet bez najbliższej rodziny
wszak dawno została już pewnie zjedzona

Nieznani żałobnicy obwąchują tylko truchło
i szybko zmykają w dal bogatsi
o to małe doświadczenie i cisza nie może
się zrobić bardziej bezgłośna
a wszystko staje się jakimś cudem

podejrzanie ludzkie


Drugie wrota

Działo się w Odrowążu piętnastego września
tysiąc dziewięćset piętnastego roku
o dziewiątej rano Stawili się Ignacy
lat czterdzieści cztery i Jan
lat czterdzieści chłopi zamieszkali
w Szałasie i oświadczyli że trzydziestego pierwszego
sierpnia bieżącego roku o godzinie
szóstej rano w Szałasie gminy
Samsonów zmarła Joanna wdowa,
chłopka, urodzona w Szałasie lat dziewięćdziesiąt
córka małżonków Mateusza i Józefy
z nazwiska chyba ciągle nieznanej

Po naocznym przekonaniu się o śmierci Joanny
akt ten stawającym niepiśmiennym
został przeczytany

Do dzisiaj żyje jako przykład w państwowym
archiwum na strychu za drzwiami wewnątrz szafy
przestawianej corocznie do umycia podłogi

Coś więcej Być może grób ziemny bez napisów
pudełko z samotnym zdjęciem zbrązowiałym
pierścionek fajerka garnek piec kaflowy
w ruinach chałupy Nihil novi tak samo
jak po stu miliardach żyjących kiedykolwiek

Bez pomnika kurhanu popielnicy To wszystko
Joanna nie jeździła w czarnej sukni do Szwecji
nie wyrosła na znaną poetkę wyklętą
nie odkryła prawa wielkich liczb nie strzeliła
w Sarajewie do księcia Ferdynanda nie została
dyktatorem A jak na wdowę i chłopkę przystało
jej życie było warte jedynie przeżycia

Zatem z ulgą (czapki z głów) jej świat odszedł w nicość
tak szybko
albo nawet szybciej
niźli ona


Trzecie wrota

Monizm fizykalistyczny Wszystko ma świadomość
Kawałek ołowiu w formie żołnierzyka
nie myśli o przyszłych pokoleniach o dzieciach
ojczyźnie rodzinie nie walczy usilnie
Marzy o sobie i o czymś nieznanym
Mały chłopiec wrzeszczy do dowódcy Trzask młotkiem
w potylicę małej główki Struktura metalu
narusza się trochę by boleć nie zabić

Polowy lekarz patrzy przez mikroskop
potwierdza w milczeniu skuteczność zabawy

W przyrodzie nic nie ginie W następnym wcieleniu
przetopi się szybko na innego stopniem
plombę do licznika lub stempel pocztowy

Jeśli mało wytrzyma i umrze za wcześnie
za karę odleży w lodowatej glebie
aż odkopie tę warstwę jakiś archeolog

Czy chłopiec wyrośnie na świętego Mikołaja?
Czy przekaże godnemu następcy ten młotek?
Czy powie „Powodzenia! Miłego wieczoru!”?
Czy w fakturach będą zgadzać się rózgi?

To pytania otwarte
na zaliczenie Na egzamin poprawkowy damy
tylko jedno Czy wolno
(a jeśli tak to powiedz komu czemu)

w ogóle
o tym wszystkim
cokolwiek
pomyśleć


Piąte wrota

A może Joanna była kimś ważnym
na przykład biskupką kochanką prezydenta
celebrytką odkrywcą (w sumie odkrywczynią)
granicy wszechświata mistrzynią karate

Ach to co innego Wikipedysta
utworzy hasełko Joanna zasili
szeregi Platonów Na dyskusji
odbędzie się batalia czy jest „ency”

Talesowie z Miletu Wiszące ogrody
kultura filozofia łaźnie biblioteki
poglądy przeglądy episteme i psyche
czy czujesz ten respekt (czy uśmiech pod wąsem)
(podbili zabili spalili zgwałcili)

Jeszcze trochę istnienia i zagrają fanfary
opijemy najskrytsze marzenie ludzkości
mieć to wszystko wreszcie i na zawsze

z głowy

Łukasz Komsta – Dziesięć wrót (fragmenty)
QR kod: Łukasz Komsta – Dziesięć wrót (fragmenty)