Plantator antypodów
Dla K.
1.
dublin otwarty zamknięta irlandia.
w pyskach psów słyszę zwarcie.
krzyczą scumbacy – żyją na ostrzu noża.
rozmontowuje puzzle – w realu the greatest bookshop
i chemiczna woda.
cicha
klatka schodowa szczerbata winda
balustrada posadzka poręcz
podłoga ze szwecji koraliki z damaszku
serce z polski – w breloku
łza.
jestem domokrążcą fizykiem antypodów.
za ścianą kolumb
zdobywa amerykę.
rano
wsiądziemy do windy wypierając z siebie
rzeki wąwozy wielki kanion.
wsiądziemy na rowery i przejedziemy
między sobą tour de france
ze wszystkimi etapami miłości.
2.
droga szyta na miarę. pogoda jak drelich w kratkę.
konie na łańcuchach prowadzą
na rzeź scumbacy – żyją z dnia na dzień.
patrzę puzzlami – w realu świat w częściach.
żywokost rośnie za kostki do kolan mgła.
szaro
w przydomowej szopie na hakach mięso.
haiku na murze.
w pyskach psów wścieklizna wielkiego głodu.
gradobicie po polsku – w pięści
szron.
jestem owadobójcą plantatorem antypodów.
za ścianą kolumb
kryje się w ameryce.
wieczorem
wyprzemy z siebie grzechy malawii.
zwodzone mosty bezludnych miast.
zanim zapomni nas kształt horyzontu
dym z wędzarni przypomni dusze koni
ze wszystkimi stanami niepogody.
Stryjek Józef
który często rozmawiał z królową Elżbietą
codziennie ścinał drzewo
które rosło w moim śnie
odkąd drzewo przestało owocować
stryjek łamał się jak gałęzie
z których odczytywał koniec świata
a kiedy powalone stało
się skostniałym ciałem
stryjek Józef kręcił
wiśniową korbą magla
aż do swojej śmierci
która wyszła mu bokiem
Nie-Pokój
Im mniej człowiek wie, tym łatwiej mu żyć.
Wiedza daje wolność, ale unieszczęśliwia.
1.
Nawałnica Ellen uderza w okna.
Przez ściany dzielących nas kilometrów czuję
jak huragan próbuje wyrwać z nas resztki słońca.
2.
Za oknem nieruchomy gołąb
przypomina kłębek wzburzonych chmur,
z których odleciały ostrza piór.
Z jego martwych oczu, gwiazdy wybiegły jak perseidy
prześwietlone w przestrzeni kościstej jak moje palce,
którymi wyjmując z ptasiego serca duszę,
zszywałem bolesne ciało ulicy.
3.
W południe przy Custom House Quay protestuje Irlandia.
Tysiące ludzi przebija chorągiewkami niebo.
Kiedy próbujemy zdjąć z między siebie maski,
policja aresztuje nasze słowa.
Kilka chwil potem na tylnej szybie autobusu
jadącego do Belfastu,
napiszesz o linczu na twoich marzeniach
i upokorzeniach w coraz mniej istniejącym słowie wolność.
4.
Nasze myśli przebiegają piwnicami.
Podzieleni piętrami i szybami wind,
śpiewamy irlandzką Pieśń Rebeliantów.
Przez chwilę gdy przebiegają między nami bezpańskie psy,
odczuwamy jak upada w nas fragment Muru Berlińskiego.
5.
Teraz nieruchomy gołąb za oknem przypomina rozdarte niebo,
w którym ostrza piór oblepiły w nas Dom Jowisza.
Na jego ścianach błękitne pęknięcia
są jednoręką kreską wyciągniętą z obrazu Picassa,
w którym gołąb jest wciąż Gołąbkiem pokoju.