Do syreny
syreno smażona na głębokim oleju
wydzielasz mleko ze swej bladej piersi
dla chłopców jak odcisk na lewej pięcie szatana
syreno z rybim układem rozrodczym
kusisz mężczyzn ze skórą obwisłą
których ciało usiłuje być człowiekiem
syreno na haczyku w kształcie obrączki
nie każdy jest godzien wejść po schodach kręgosłupa
tam gdzie nie ma imion są tylko westchnienia
Żebra Adamowe
żebro papierowe
my wszystkie które rozkleja
słony ocean wylanych łez
można z nas czytać
choć same wydajemy się być
jedynie materią
żebro z kamienia
my wszystkie o roztrzaskanych twarzach
chcieli zrobić z nas ogień
pocierając ciała aż stały się szorstkie
dlatego nikt nie kładzie nas w miękkie pościele
żebro plastikowe
my wszystkie – nieudany eksperyment
puste, szeleszczące, zużywamy się szybciej niż rodzimy
nocami śnimy o recyklingu
żebro z kości
starannie sklejony pył ziemi
Boża obietnica
i dużo ciszy
Przemoc
będziemy rzucać w psy kamieniami
aż się skóra rozłączy z mięsem
aż sierść krwią przemoczona
nie połaskocze nas w twarde serca
my barbarzyńscy ze złotymi paznokciami
kamieniem tłumaczyć będziemy prawo lucyfera
psie dusze nieznające grzechu ani dobra
parzyć będą nas w ręce jak różaniec
przezroczyste anioły osłaniają psy ciałem
zakrwawione skrzydła nie mogą wnieść się do nieba
płaczą a ich woda koi otwarte rany
i czasem rozmiękcza serca tych
co jeszcze czytają wiersze
Dziewica pisze erotyk
nie dotrzesz do mnie niedomyty książę
ze stopami miękkimi jak skóra ślimaka
strzegą mnie aniołowie z dmuchanymi mieczami
nie ukazuj twarzy twych bezbożnych kolan
jesteśmy obcy jak dwie strony pięści
ty chcesz zrzucić skórę z nagiej prawdy
a mi od orgazmów bliższa jest poezja