Co wszystko ma Viktor

Viktor ma czarny balonik. Karol widział już baloniki czerwone, żółte i niebieskie, lecz czarnego jeszcze nigdy.
         Viktor mówi, że to nie jest balonik lecz dusza wujka Floriana. Florian zawsze się bał, że umrze za dnia. Najchętniej umarłby nocą. Nocą jego czarnej duszy nikt by nie zobaczył.
         Jednak Florian zmarł za dnia. Świeciło słonko i było bezwietrznie. Kiedy tylko dusza Floriana się uniosła, Viktor przywiązał do niej sznurek.
         Teraz musi nosić ją wszędzie ze sobą. Także do szkoły, w reklamówce, żeby nie rzucała się w oczy nauczycielom.
         Viktor ma czarny balonik, lecz z dwiema duszami nie żyje mu się łatwo.

Co wszystko tęskni za Karolem

Karolowi rośnie na języku trawa. Viktor powiedział, że Karol ma zamiast języka łąkę. Mógłby na niej paść stado krów.
         Karol mówi, że gdyby był krową, nie musiałby szukać soczystych pastwisk. Powolutku spasałby własny język.
         Gdyby Karol był krową, na jego szyi huśtałby się dzwonek. Każde zadzwonienie krowiego dzwonka przywołuje anioły.
Gdyby Karolowi pasło się na języku stado krów, miałby Karol na języku niebo.

Karol, Viktor i pralinka

Pralinka nie jest tabliczką czekolady. Tabliczkę czekolady można przełamać na pół, potem znów na pół i dodatkowo znów i znów na pół.

         Lecz pralinka ciemno połyskuje i wystaje nad powierzchnię stołu. U góry, na szczycie, przypomina nieruchomy wir.

         Pralinkę można tylko rozgryźć i potem obserwować, jak to, co znajduje się w niej, powoli wypływa przez krawędź.

Albo można ją całą położyć na języku i zamknąć oczy. Albo ją, tak jak Karol i Viktor zrobili teraz, pozostawić nietkniętą na stole.

         I zrobili dobrze.

         Ponieważ to, co było w pralince, było słodkie, lecz także niezmiernie

i nade wszystko obstępujące, i już nigdy nic nie byłoby takie jak wcześniej.

Albowiem jest świat bez pralinki.

I jest świat z pralinką.

Co przygotowują Viktor i Karol

Bezgłowy mężczyzna prowadzi niedźwiedzia na łańcuchu. Właściwie to jeszcze nie jest bezgłowy mężczyzna. Viktor i Karol uwolnią niedźwiedzia z łańcucha dopiero tej nocy.

Karol a Viktor

Karol i Viktor są braćmi krwi.

         Niektórzy mówią, że Karol nie poradziłby sobie bez Viktora, inni znów, że Viktor bez Karola nie mógłby się obejść.

         Karol wie, że błądzi w nim kropelka krwi Viktora, a Viktor znów czuje, że w nim wędruje jedna, dodatkowa kropelka krwi Karola.

         W niebezpieczeństwie stoją zawsze obok siebie.

         Viktor mówi, że kiedy w takiej chwili stoi pewnie i nieruchomo jak skała, toczą przez niego lawiny strachu. I kiedy wydaje się, że potężnieje i rośnie wzwyż, unoszą się w nim tumany kurzu, od opadania na kolana.

         Może by nawet wiedział, co robić, lecz brakuje mu odwagi Karola.

         Karol jest zupełnie spokojny. Mówi, że w niebezpiecznej sytuacji w żaden sposób nie może stracić odwagi, kiedy widzi obok siebie Viktora, stojącego pewnie jak skała.

Viktor, Karol i niedźwiedzie

Karol ma nożyk z wygrawerowanym na rękojeści niedźwiedziem. Viktor mówi, że niedźwiedź Karola mógł by ożyć, ponieważ jeszcze nigdy nie był prawdziwym niedźwiedziem.

         Tymczasem jest tylko nazwanym zbiorowiskiem kresek, połączonych według wzoru innych, żywych niedźwiedzi, które po to, by mogły znów ożyć, musiałyby znów stać się takim zbiorowiskiem kresek.

         Karol pakuje plecak i wybiera się do lasu szukać zbutwiałego drzewa, z którego rozbrzmiewa bzyczenie leśnych pszczół. Tam, pod tym drzewem pozostawi swój nóż.

Viktor, Karol i koniec świata

Karol mówi, że koniec świata rozpoczął się w chwili, gdy świat powstał. Viktor mówi, że koniec świata rozpoczął się wtedy, kiedy Jonasz znalazł małego ptaszka. Pewnie wypadł z gniazda na bardzo wysokim drzewie.

         Jonasz ma dobre serce, więc postanowił, że się o niego zatroszczy, dopóki nie odleci na własnych skrzydłach.

         Najpierw karmił go dżdżownicami, potem chrabąszczami, aż się ptaszek zabłąkał na podwórze, gdzie połknął całą kurę. Następnie nasycił się krową i w ogrodzie ukrył w dziobie całe drzewo czereśni.

Karol z ulgą mówi, że kiedy zawieje silny wiatr, ptaszek rozwinie skrzydła i odleci na zawsze.

         Viktor ma jednak przeczucie, że kiedy ptaszek się uniesie, ostatnią rzeczą, którą ukryje w dziobie,  będzie nasza Ziemia.

         Ale może w tej chwili nie nastąpi jeszcze całkowity koniec. We wnętrzu ptaszka będzie wciąż biło dobre serce Jonasza.
Peter Milčák – Bracia krwi
QR kod: Peter Milčák – Bracia krwi