Nowy Rok (z Patti Smith)

Śnieg. Tylko
albo aż tyle żebym musiała go zeskrobywać z butów.
Tego ostatniego wieczoru
wszystko było nie tak:
zamiast stu wersów napisałam sto jeden,
nie wydałam żadnych pieniędzy,
nie wypiłam szampana.
Nowy rok się dla mnie nie zaczął,
a melancholią przyzwałam demony:
czary nawyków, odprawianie przyzwyczajeń
ubodło ich spoczywające w pokoju obok dusze.
Nie musiałam donikąd wychodzić,
a jednak zeszłam w śnieg i podniosłam
tego ostatniego wieczoru
srebrny balonik, który dotknął betonu
w czterdzieści osiem minut po północy, pierwszego stycznia.


Smutny wiersz o Annie T.

Anna T. została znaleziona w rzece
jej ciało, w sensie
ale według policyjnych statystyk na odnalezienie oczekuje
jeszcze około sześćdziesięciu sześciu podobnych kobiet o wzroście
między 1,55 a 1,70
waga i tak dawno przestała się liczyć z uwagi na rozmaite
okoliczności w których można by było je znaleźć
tak jak i wygląd zewnętrzny
teraz liczą się tylko znaki szczególne tylko to
co zdążyły zapamiętać osoby widzące je nago

te kobiety o inicjałach i znakach szczególnych
na pewno mają pieprzyk na podeszwie lewej stopy
albo ukruszony ząb chociaż z zębem nigdy nie wiadomo
nierówne jedynki czy trójki versus ząb czasu to jednak
mało sprawiedliwa gra w nieśmiertelność


Wszystkie pociągi w Wyoming

Pociągi w Wyoming są długie jak cholera,
a sól głównie koszerna. Kiedyś jeszcze raz
wypożyczę ten samochód, napełnię bak do końca
tanią ropą wydartą tym, którzy nie są przedmiotem tego wiersza,

a potem pojedziemy znowu wzdłuż i w poprzek świata.
Będziesz wystawiać twarz na piasek, a pot i łzy
zliże z ciebie wieczorny upał. Dopiero świt przyniesie nam ulgę;
zostawi nas w spokoju, odda horyzontowi,

który dotąd zazdrośnie spoglądał w twoją stronę –
wie, że jest w stanie cię zdobyć tylko nieskończoność.
Obiecuję unikać tych wszystkich typowych przygód:
niewiedzy, co zrobić z resztkami jedzenia, niechęci do obcych,

strachu przed ciemnością. A jeśli wyczerpią się nam
cierpliwość i akumulator, bez problemu rozerwą nas
cztery strony świata, i za kilka lat spotkam cię znowu
w pociągu do Ankary albo przydrożnym barze w Ougham.


Niedziela, rano

Choć moje ciało już nie jest moje
i nie mam odwagi ci tego powiedzieć
(czy nie dostałam tego, o co się sama prosiłam?)
– mogę powiedzieć wszystko inne:

że tobą odliczam nowe godziny
i częściej uśmiecham się między wierszami,
a twoje słowa tatuują to, co piszę
nigdy niezmywalnym atramentem,

i że dobrze pomyśleć, że będą kawy
które mi zaparzysz i kawy, które
ja zaparzę tobie. Świat stanie się
od tego lepszy, tak sądzę.

Olga Byrska – Cztery wiersze
QR kod: Olga Byrska – Cztery wiersze