Kiedyś nas wygrzebią
kiedyś nas wygrzebią, splątane ręce rozdzielą,
czaszki postawią: na biurku, w salonie, w gabinecie,
na stole badawczym lub do akwarium w ramach
atrakcji
pomyślą: co tak złączyło te dwa istnienia,
że teraz zostawione same, trzecim okiem
zwracają się ku sobie?
Eudajmonizm
i jeśli celem życia jest szczęście, to szminki,
to telewizory i cała galaktyka, podróże,
zniżki, rabaty, przeceny, okazje!
I jeśli jeszcze nie jest za późno, może
wygram, albo chociaż pożyczę, zjem,
przetrawię i wysram, jak ten wąż co świat
dookoła opasa – idealny konsument,
trawi go tylko jedno zmartwienie:
„obym umarł, zanim zacznę to spłacać”
przelewy
dawniej na stołach witały ciężkie
mosiężne pełne i pozłacane
idole Bożków o obcych pyskach
dziś modlę się ciszej
skulonymi palcami po znakach
od dziecka znanym językiem qwerty
dziś święto zwiastował mi e-mail
że rano może najdalej w południe
On do mnie przyjdzie
czekałem