Workshop
Ikkyū Sōjun, zwany Szalonym Obłokiem,
Oddawał się medytacji w „Chacie Ślepego Osła”.
Zanim zamienił słomiane sandały i kapelusz z trzciny
Na szaty opata klasztoru Daitoku upijał się
Do nieprzytomności sake i regularnie odwiedzał
Burdele. Oświecenie to kwestia odpowiednio
Dobranych proporcji. Co wam po sutrach,
Uroczystych ceremoniach, żarliwych ascezach?
Staczajcie się każdego dnia. Łamcie prawo.
Ćwiczcie w obywatelskim nieposłuszeństwie.
A nuż się uda.
Budda Show
Po pierwszym kwasie pojawiły się neonowe paprocie.
Po drugim ziarenka piasku wielkości kurzego jajka.
Na trzecim tripie ukazał się Budda. Miał przeżarte
Szkorbutem zęby i wystające żebra. Stał nago
Przed sklepem jubilerskim i mówił do zgromadzonych:
Z niczym przychodzę, z niczym odchodzę;
Jeżeli chcecie mojej miski i szaty
Weźcie sobie tę parę gołych jaj.
Cionn an Toir (Torr Head)
Dokąd płyniesz pod osłoną nocy, tankowcu?
Co przemycasz w zardzewiałych lukach?
Pieśni syren, rogi jednorożców czy może
Cichy szloch topielców?
Fucking fog (The Rocky Road to Dublin)
20km/h: połamane frazy, mocne zadęcia.
Trane naszprycowany herą wypuszcza do przodu
Cannona. Ten łagodnie wchodzi w temat.
Miles dyma swoje. Oszczędnie. Bez napinki.
To przyjdzie później. Później skończy się
Cider, wyparują spektakularne przyjaźnie i
Pojawią się duchy. Mgła po obu stronach szosy
Pochłonie okoliczne wzgórza. Moja dłoń
Wślizgnie się w twoją. A kiedy wyłonią się
Porośnięte wrzosem równiny mrugnę do ciebie
Porozumiewawczo okiem. Pod koniec dnia
Pokażę ci owady i zioła sprasowane między
Stronami Pieśni Maldorora. Będą puszczały soki
I plamiły papier zanim na dobre ulotni się z nich życie.