Ruch prawostronny

Pracowałam w hate speech alert,
to było o pedałach i czarnuchach,
starych rupieciach i trans-zbrodni,
dzieciach Bandery i Ube, bo podobno lubimy
ich nienawidzić, a najbardziej tam, gdzie się
miłujmy: tam małe drewniane budki zamykają buzie

na kłódkę, zalane łzami albo w trupa,
ale czasami je otwierają, na przykład twoją,
ty nie kochałeś, za to lubiłeś przeprowadzać innych na
normalną ścieżkę seksualną i chyba miałam z tego premię,
ale oprócz pieniędzy był w niej ketchup, szambo stulecia
i zarodki, a potem moja twarz schła długo. Dziś

odbieram porody macior,
a kiedy wracam do domu,
przeprowadzam jeże przed ulicę.

Tylko to się u nas naprawdę głaszcze.


Anatomia człowieka

Proste ramiona,
dwie ręce i nogi,
dwie nerki,
jedna głowa,

klatka piersiowa zwrócona pod idealnym kątem, 20 procent tłuszczu w ciele.

Kto by myślał o porażeniu dziecięcym,
brodawczaku ludzkim,
bezrękich,
chorobie huntera,
starych mężczyznach,
koślawych plecach,
anorektyczkach bez mięśni,
ludziach, co opchnęli narządy,
humanoidzie Sophia,
bliźniętach syjamskich,
o tym, jak widzi swoje ciało, a nie jakie ono jest.

Kobieta od środka wygląda inaczej.
Mięśnie w jej klatce piersiowej
są jak rozgwiazdy.


Psycholog prowadzi diagnozę postaci w jakiejś zapchlonej dziurze

parno, upał i zepsuta klimatyzacja,
matkę poznajemy w momencie wykonywania czynności z synem,
my się rozciągamy razem, jemy tanie owsianki, nawet jeżeli przed
śmiercią, jakimś końcem,
przecież, o losie, o to chodzi,
by to robić wspólnie.

Jej mały, przyprowadzony przez nią, organizm mówi:
pomóż mi w czynnościach życiowych, wykąp mamo, popraw mamo,
zabij się mamo. I teraz:
nerwowe badanie wzrokiem pomieszczenia,
milczenie podczas wspólnego spaceru,
nie ma ojca.

Diagnoza: ma zakaz, bo odwiedzał w niewłaściwych dniach,
jeżdżenie do pracy bez pracy i nie ma w domu jego koszul,
więc ona musi zacząć nowy,
projekt (to seks-biznes, więc Go Go, a potem płacze),
syn – jego jest za dużo – opieka wytchnieniowa
uporządkuje twój dzień.

Matka goli głowę oraz robi duży tatuaż,
realizuje się na górze piramidy potrzeb,
ale tylko za dnia, w nocy musi to z siebie wylać.
Dziecko zatrudniło się na stoisku z pamiątkami

i oni już mogli
wyjść z gabinetu, gdzie parno, upał i zepsuta klimatyzacja,
psycholog myli się w swoim nazwisku.


Czym chcesz się wykończyć

W naszym mieście ludzie się nie uśmiechają,
pani od razu to widziała,
trzeba pić dużo, polecam,
do mnie przychodzą ludzie krany,
co więcej piją wódki niż sami ważą,
ICD10 to moja biblia, dziś każdy cierpi
bardziej niż chrystus, a nawet bardziej niż norma.

Pani to wcale nie jest gruba,
proszę się obrócić, ja zobaczę,
zapiszę receptę na pizzę,

to w końcu jak: sznur, tabletki, kamień, papier, nożyczki?
Bo nie zapytałem.


Superwizja numer 365

Zastanawiam się, dlaczego dla ludzi jestem idealnym
buddą, lekarzem i wróżką, po raz kolejny zazdroszczę
figury anorektyczce, a duże usta na rysunku
to zawsze erotomania. Pierwszy staż wydarzył mi się
w ośrodku dla kobiet z HIV, tam słodycze
nagradzały powrót z przećpanej ucieczki,
a panie bez zębów opowiadały, jakie drzewa lubią,
bo wtedy mówiłam im, kim są. Przecież matematyka

otwierała przed mną swoje cyfry, mogłam
się tam liczyć, sama przy tablicy, daleko
od czarnych kozłów, gorących krzeseł
i cudzych halucynacji. Bieg przez płotki

czasami boli, ale chyba mniej niż plotki
i trzaskanie drzwiami, gdy po godzinie znajomości
jestem ich matką i ojcem jednocześnie,
aż trudno to w sobie zmieścić
na parę kolejnych lat. Czarne dziury

mnie pochłaniały, jak wtedy gdy uczniowie
płakali po Nowaku, co się rzucił przy węźle
i pytali, czy też przeżyłam
czyjąś śmierć. Może powinnam wtłaczać

w usta alter-ego historię o trudnym dzieciństwie,
na spotkaniu autorskim pić i opowiadać ludziom
wulgarne historie, ale naprawdę nie chcę już
rozmawiać o rozmiarze dziupli
w ich drzewach.

Po godzinie wychodzę od superwizora,
na drzwiach cienkie, poplątane gałęzie.


Łysość

Nie kochasz mnie mamo.

Depresja wód płodowych,
więc zaczęłaś palić w ciąży
i ojciec dostał raka, w moje ósme urodziny.

Spotykasz się z nim w Mińsku każdej nocy
wśród ostów i astrów, to było takie, że ach,
nie mam wobec ciebie wyższych uczuć, Asiu.

Mamo,

chciałaś być rusycystyką na białoruskiej wsi.
Twoimi dziećmi byli uczniowie,
Twoje lublu rebiata.

Zatrzymałam cię w Polsce,
ale mnie nie kochałaś, mamo,
aż wypadły mi włosy.

Zobacz, teraz gotuję zborze twoim jerzykom,
zaadoptowałam dla ciebie psa, twoja włochata piękność,
uczysz się moich złych dni.

Jestem przy tobie i leczę się z ciebie.


[Ja czasami error]

dla Kasi

Czasem wychodzę do ludzi,
dwa razy w klatę policjanta
w biedronce. Ja chciałam kupić,
zabrali mi zakupy i dołek.
Ja ciągnę to.
Opiekuje się mną prawnik,
ten jest Pan od kogo zależą losy.

Mi się kroki mylą jak ja idę.
teoria sygnalizacji
wysunąć założenia teoretyczne
o mnie teoria stresu Lazarusa i Folkman
zaliczyć.

Na Facebooku zdjęcia kondomów mojej wykładowczyni.
Bardzo przydatne w moim hobby, ona pisze. Ja się uczę.
Mój autorytet. Pani od psychy.

Ja czasami error.


Rozgość się w strefie komfortu

Upadłeś
– leż sobie,
wszystko na nic, więc przestań
kontemplować swoje marne życie,
spraw aby możliwe stało się niemożliwe,
znajdź dno, a potem usłysz pukanie od spodu,
uśmiechaj się albo nie uśmiechaj, wszystko jedno
i nie wracaj do domu o świcie, nie wracaj w ogóle,
nie bądź sobą i podepcz swoje wartości, całe lata poszukiwań,
chyba zbyt prężnie się rozwijasz, więc czas się poddać, strzel samobója,
bądź codziennie gorszy i ciężki jak Pancernik Potiomkin,
bądź swoim największym wrogiem,
podejdź do tego jak pacjent
w kaftanie bezpieczeństwa,
a gdy twój ząb choruje,
nie bierz specjalisty
i tak przecież
będzie źle.

Małgorzata Osowiecka – Osiem wierszy
QR kod: Małgorzata Osowiecka – Osiem wierszy