a więc jesteśmy tutaj
na końcu pamięci
co pozostanie
w tym oceanie dryfujących dźwięków
jodłowe igły na siedzeniu samochodu
rakieta obok tenisowej siatki
wiosenne kałuże na wysychającym asfalcie
kiedy byliśmy tu w sierpniu 1987
zostawił okulary na piasku i wszedł w fale
by nie powrócić
jest światło
przesuwające się przez śnieg
ciche jak duchy które już odeszły
jesteś najlżejszym z moich piskląt
moją czułością moją spełnioną obietnicą
uwolnij mnie od historii, Polsko
niech zaschnie krew zastrzelonych
dziecięce groby zamknij na zawsze
pozwól mi unosić się w świetle
tego co jeszcze nie nadeszło
i co ma dopiero się stać
Na wiosnę w Stalingradzie
Białe tenisówki pod ławką
Na korcie po kwietniowym deszczu
Dzieci odbijające piłkę pod jodłami
Na wiosnę w Stalingradzie
Być może jesteś już tylko
We wszystkich przejrzystych
Świetlistych rzeczach
Jako widmo, migotliwe i drżące
Istniejące do utraty pamięci
Moja jaskółeczko, moje ukochanie
Gdzie jest błękit
Z moich wiosennych okien
Woda w konewce ukrytej pod płotem
Odbija chmurę
Wszystko się rozmywa
W finalnej nieodwołalności