Motto:

We had plenty of food, good wine, and beautiful weather. We were in hog heaven. A drink was in my hand, my butt was in a hot tub, and I was in hog heaven.

 C.K. Williams urodził się 4 listopada 1936 r. w Newark w stanie New Jersey. Dziadkowie jego byli pochodzenia żydowskiego. Przybyli do Ameryki na początku XX wieku z terenów obecnej Ukrainy. Williams, Charles Kenneth Williams kształcił się na Uniwersytecie Bucknell i w Pensylwanii, gdzie ukończył studia z tytułem B.A w 1959 r. Założył nowatorski program terapii poetyckiej na Pennsylvania Hospital w Filadelfii, gdzie pracował jako terapeuta z grupą nadpobudliwych nastolatków.  Williams zaczął pisać wiersze, gdy miał 19 lat. Od początków swojej kariery poetyckiej był bardzo krytycznie nastawiony do polityki rządu Stanów Zjednoczonych wobec wojny w Wietnamie, był zaangażowany na rzecz praw obywatelskich. Protestował przeciwko różnych sposobom „popsucie świata”, poprzez ubóstwo, zmiany klimatyczne, niezgłębione tajemnice psychiki ludzkiej, koszmary wojny i świat zapomniany przez Boga. Nie był jedynym przeciwko wojnie, bo dla wielu wybitnych poetów i artystów, takich jak Denise Levertov, Allen Ginsberg czy W.S. Merwin, wojna w Wietnamie, stała się kamieniem milowym w ich twórczości. Skupienie uwagi na społeczeństwie przyniosło mu reputację „poety społecznie zaangażowanego”. Głęboka analiza ludzkiego zachowania uczyniła go poetą uczucia i zmysłów. Williams był znany z łączenia codziennych obserwacji z długimi, whitmanowskimi wersami, które przedefiniują i przeciwstawiają się poezji lirycznej. Żyje spokojnie i wygodnie, z czasem zdobywa sławę i uznanie, uczy na najlepszych uczelniach amerykańskich kreatywnego pisania, m.in. na uniwersytecie w Princeton. Dla Europy porzuci Amerykę na kilka miesięcy w roku, zamieszka w Paryżu. Zostanie członkiem American Academy of Arts and Letters w 2003 roku i będzie członkiem w radzie kanclerskiej American Academy of Poets w latach 2004-2010.

Jego styl wierszy i tematyka zmieniały się na przestrzeni wielu dekad.  Wiersze z początkowego okresu są moralizatorskie, mają krótkie wersy, są cyniczne i stanowcze, pisane w bardzo osobistym dramatycznym tonie i stylem narracyjnym. Dobrym przykładem jest długi wielozwrotkowy wiersz pt. A day for Anne Frank napisany w 1960 roku.

10.

   Come with me, Anne.
   Come,
   it is awful not to be anywhere at all,
   to have no one
   like an old whore,
   a general.

   Come sit with me here
   kiss me; my heart too is wounded
   with forgiveness.

Ostatnie trzy wersy dziesiątej zwrotki kończą się zaproszeniem Anne Frank do wspólnej rozmowy oraz przedstawieniem swojej sytuacji w jakiej narrator się znalazł: Chodź, usiądź tutaj ze mną / pocałuj mnie; moje serce też jest zranione / przebaczeniem. Z czasem jego poezja jego staje się coraz bardziej introspekcyjna i osobista. Poeta będzie zaglądał nie tylko do własnego wnętrza, ale i do wnętrza innych ludzi poprzez analizowanie swoich doświadczeń życiowych. W wierszach zajmuje się związkiem pomiędzy jednostką a społeczeństwem, odczuwa się wnikanie w chwilę, która staje się sensem wiersza. Poeta pozostawia zawiłe emocje czytelnikowi swoich wierszy, skryte w niejednoznaczności, sam zanurza się w nieJ i rozświetla ją światłem słów, które są zakorzenione głęboko w codziennej rzeczywistości. Choć tematyka wierszy może być przyziemna, a czasami wulgarna, wersy zawsze są eleganckie i wyszukane. Czytając je, czytelnik może pozostawać pod wrażeniem pisarza rozdartego duchowo, który nie miał innego wyjścia, jak tylko wydłużyć swoją liryczną składnię jak sznur do wieczności, po którym próbował – czasem komicznie, a czasami tragicznie – przeciągnąć się.

Po koniec lat siedemdziesiątych poeta zaczyna eksperymentować z jeszcze dłuższymi, splatającymi się wersami, które przelewają się przez marginesy standardowej kartki. Pozwala sobie na styl opowiadania prozą poetycką, które mogły być pisane językiem nieformalnym i kolokwialnym. Długie wersy jednym kojarzyły się z prozą z powieści Henry Jamesa, dla innych jego wiersze były naśladowaniem stylu Whitmana.  Tak pisane wiersze pozwalały mu skupić się na rozwijaniu pomysłów oraz uczuć, które raz są ulotne, a innym razem złożone.

Przykładem może być wiersz pt. W metrze, w którym czytelnik odnajdzie codzienny, prozaiczny moment siedzenia w pociągu, czy kolejce podziemnej. Moment, który jest objaśniony i rozjaśniony przez poetę uważnie obserwującego to, co się dzieje wokół niego, przypadkową osobę, która stała się „obiektem jego obserwacji. Poeta „obserwują” ją wnikliwie, nie tylko poprzez opis zewnętrzny w wierszu, fizyczny, ale i wewnętrznie próbuje dostać się do jej umysłu, intelektu, duszy.

W Metrze

W metrze muszę poprosić młodą kobietę, aby przesunęła paczki obok niej, aby zrobić dla mnie miejsce;
czyta, jej stopa opiera się na siedzeniu przed nią i ledwie podnosi wzrok, gdy przyciąga ją do siebie.
Siedzę, wyjmuję  książkę - Ciorana, The Temptation to Exist - i zauważam, jak zerka, ciekawa co czytam
a potem, jakby to ujął Gombrowicz, „affirms herself physically,”, to znaczy
staje się obecna w sposób, w jaki nie była wcześniej; choć nie poruszyła się, pozwoliła sobie

Plastyczny opis dziewczyny pozwala czytelnikowi spojrzeć na nią „oczami duszy” lub wyobraźni, a także budzi wspomnienie dziewczyny, w której się kochało lub się jej pragnęło.  W wierszu niewiele się dzieje. Poza opisem i obserwacją dziewczyny, jest też chęć nawiązania kontaktu z drugą osobą, z innym człowiekiem, i „wgłębianiu się w jej umysł” poprzez słowa narratora. Williams lubił drążyć ludzką naturę, lubił odkrywać jej liczne podkłady wzruszeń tych miłych i niemiłych.

W wierszu Tar (Smoła) wersy są mocne, surowe, czasami lekkie jak wiatr i wiotkie jak gałązki wierzby, czasami są jak lasso, które poeta zarzuca na czytelnika. Tematem wiersza jest katastrofa reaktora atomowego na Three Mile Island oraz tak przyziemne przedsięwzięcie jak wymiana dachu domu. Oba tematy przeplatają się w mistrzowski sposób.

Przez pół nocy słuchania wiadomości, zastanawiam się, jak rozpoznać wiatr na sto mil,
jeśli i kiedy uciekać i gdzie, wtedy dekarze obudzą nas  o siódmej,
na nich czekaliśmy od zimy, przystawiają drabiny do ściany domu,
wciąż wiemy mniej niż nic: zakład użyteczności publicznej nadal się tym  wydarzeniem
nie przejmuje,
zręczni rzecznicy federalni wciąż mają swoje uniki w jakimś pozornym porządku.
Z pewnością podejrzewamy, że nas okłamywano, ale w międzyczasie są dekarze,
ustawiają ramy wciągarek, zdzierają  zasmołowaną papę,  stoję na krawężniku, gapię się.

Poeta zapisuje uczucia, które wszyscy doświadczamy, ale nie każdy z nas potrafi je przekazać, wypowiedzieć, opisać.  Poza tym C.K. Williams pisał w wyjątkowy sposób, który rzuca światło na emocje, których wszyscy doświadczyliśmy i do których możemy się odnosić. Badania rzeczywistości Williamsa są skuteczne, ponieważ są tak powszechne znane. On uderza w serce ludzkiego doświadczenia, odkrywając prawdy emocjonalne w codziennym życiu.

W wywiadzie dla „The New York Times’a” w 2000 roku powiedział: przez wiele lat pisałem wiersze, z których wszystko zabierałem. To było jak kodowanie. Pisałem oszczędnie i przekazywałem ludziom, którzy wiedzieli jak to rozszyfrować. Ale zrozumiałem, że pisząc dłuższe wersy i dłuższe wiersze, mógłbym w ten sposób lepiej wyrazić to co czułem i myślałem.  Chciałem wierszem wejść do miejsc przeznaczonych dla prozaików, chciałem rozmawiać o rzeczach tak, jak dziennikarz może mówić o rzeczach, ale językiem poezji nie prozy.

W swojej późniejszej twórczości Williams przestawił się ze stylu dokumentalnego na bardziej introspekcyjne podejście, tworząc opisowe wiersze, które ujawniły stany alienacji, obłudy, które istnieją między życiem publicznym i prywatnym w nowoczesnej miejskiej Ameryce. Zasadniczo praca Williamsa jest dziełem detektywa. Detektywa obyczajowego. Jego wiersze są badaniem, co to znaczy być jednostką we współczesnym społeczeństwie i są badaniem tego, jak społeczne normy i wartości manifestują się w nas samych. Wniosek nie zawsze jest szczęśliwy, ale zwykle satysfakcjonujący. Coś w rodzaju odkrywania pochodzenia blizny, która nigdy nie jest w pełni zagojona. W wierszu Hog Heaven / Niebo wieprzów tematem dominującym się smród, wydobywający się ze wszystkiego i każdego żywego stworzenia, łącznie z człowiekiem.

To śmierdzi. Cuchnie, śmierdzi, śmierdzi i śmierdzi.
Cuchnie w rezydencjach i śmierdzi w chatach i wykładzinach biurowych,
w łóżkach i klasach i na polach, gdzie nikogo nie ma.
To po prostu śmierdzi. Wąchaj i poczuj, jak to się pojawia: to jest jak zbliżająca się śmierć.
Podnieść  jedną stopę, zignoruj ją wystarczająco długo, postaw ją wystarczająco długo na ziemi
boisz się stanąć, nawet kochać, być kochanym,

Dlaczego poeta czuje wszędzie smród, tego z wiersza bezpośrednio się nie dowiemy, ale sugeruje on, że to człowiek śmierdzi, więc wszystko, co jest wokół niego i z nim związane musi śmierdzieć, bo to człowiek zachowuje się w „śmierdzący sposób” m.in. spowodował katastrofę ekologiczną w wielu rejonach świata, efekty cieplarniany, etc. Wraz ze wzrostem populacji zwiększała się także ilość produkowanych nieczystości, które w większości człowiek wyrzuca do swojego środowiska naturalnego, zatruwając wody rzek, jezior, oceany, co prowadzi do rozprzestrzeniania się chorób, zanieczyszczenia ziemi, ogólnie mówiąc powstaje jeden wielki smród.

Wśród wielu jego nagród i wyróżnień jest American Academy of Arts and Letters Award, Guggenheim Fellowship, Lila Wallace-Reader’s Digest Award, PEN / Voelcker Award for Poetry oraz nagrodę Pushcart. Już za życia był poetą uznanym i szanowanym, chociaż jego wiersze rozpisywane jak proza nigdy nie zostały nazwane grafomanią, dla wielu bardziej był prozaikiem niż poetą.

Nie natrafiłem na wiersze C.K. Williamsa po polsku, nie wiem, które były tłumaczone, ale wiem, że jeden wybór jego wierszy ukazał się w Krakowie. Pisze o tym zaprzyjaźniony z poetą Adam Zagajewski w 132 numerze „ZL”:

„20 września w Hopewell w stanie New Jersey zmarł po długiej chorobie C. K. Williams, wybitny poeta. Urodził się w 1936 roku. Polscy czytelnicy znają go z przekładów Mai Wodeckiej: a5 wydało tom Czuwanie, a „Zeszyty Literackie” wielokrotnie publikowały jego wiersze. Pamiętają go też zapewne niektórzy mieszkańcy Krakowa — wysokiego mężczyznę, który doskonale czytał swoje wiersze, z największą energią, z pełnym przekonaniem — z wieczorów autorskich w tym mieście, głównie w ramach seminarium „Amerykanie w Krakowie”. Był rzeczywiście bardzo amerykański, chociaż jego babcia, pani Grabowiecka, urodziła się we Lwowie (wnukowi mówiła, że przyjechała do Stanów z Austrii!). Zbyt długie nazwisko zmieniono jej, jak tysiącom innych imigrantów, na Ellis Island.”

Poeta zmarł w swoim domu w Hopewell, New Jersey, w 2015 roku. Przeżył 78 lat. Dwadzieścia dni wcześniej skończył pracę nad rękopisem swojej ostatniej książki poezji Falling Ill. Umarł idealista, dla którego wszelka przemoc, nieodpowiedzialność zamożnych wobec słabszego, mniej zaradnego życiowo człowieka, brak wyobraźni przywódców państwa, liderów politycznych, chytrość i pazerność właścicieli „gazów cieplarnianych”, wojny w Wietnamie czy Iraku, były tematem do pisania wierszy, inspiracją do przemyśleń i wgłębianie się w psychikę ludzką.

 

fot. Adam Lizakowski
fot. Adam Lizakowski
fot. Adam Lizakowski
fot. Adam Lizakowski

Adam Lizakowski – C.K. Williams – Poeta prozy
QR kod: Adam Lizakowski – C.K. Williams – Poeta prozy