W niektórych grach

Miałem przez godzinę
na uchu okład z cebuli,
dlatego mogę
coś poplątać,
ale jakbym
szedł do tyłu,
idąc do przodu,
jakby powietrze
nas otaczało
i wewnętrzne życie
i jakbym żywym
ogniem płonął,
rysując motyle.


Głosy

Jeden mi mówi,
że świadomość była
od zawsze we wszystkim.
Obok naszego domu
koparka uszkodziła
zawór wody.
Elektrofony.
Tego ludziom
długo brakowało
i naturalnej poezji,
której chatynki widać
dopiero wtedy, kiedy
spojrzy się za siebie.
To dziwne uczucie
stało się ważną częścią
doświadczenia estetycznego.
Wiersz XX-wieczny nie
pozostawił obojętnymi
także profesorów literatury.
Minęło jeszcze trochę czasu
i wiele rzeczy zostało
wyjaśnionych, aż dziś
brakuje krzeseł.


1974-

Prowadzę spokojne życie,
nie to, co kiedyś…
Kiedyś byłem świadkiem sceny,
w której skłóceni młodzi kochankowie
w cierpieniu rozstawali się pod Pałacem Kultury.
Wyglądali trochę jak te alegoryczne felki
z jego wnęk. Pamiętam,
że rozchodzili się,
słaniając na nogach
z nieszczęścia. Dziewczyna
zatrzymała się za wielkimi schodami,
przy których wyglądała jak zabawka
w Brobdingnag. Chłopak,
który za chwilę pojawił się
na szczycie schodów,
też wyglądał, jakby stanął
w westybulu swojego pałacu
Mikołaj Romanow
w tydzień po abdykacji.
W każdym razie nie
zauważyli się i nie odnaleźli,
chociaż niewątpliwie czuli swoją bliskość.
Tak było kiedyś, a kilka dni temu
wracałem rowerem ze sklepu
i nuciłem coś pod nosem,
woniejąc kolendrą i cydrem.


Majdan żaru

Wychodzę z domu
i jaki cudny obraz widzę
na zaszronionej szybie opla!
Marivaux wywala gały,
robiąc w portki ze strachu
przed oporem swoich postaci. Te
dźwigają niewygodną prawdę o sobie,
co czyni nieprawdę poprzedników
i ich postaci przykucniętych obok,
to znaczy od strony pasażera,
coraz bardziej kłamliwą.
I nic więcej w tym obrazie,
no może obietnica zbawienia.
Kiedy to dziadowanie
w ogóle się zaczęło.
Ja w każdym razie
udźwignąłem swój los,
a przynajmniej w tych chwilach
(jeśli w innych nie szło najlepiej),
w których znikały mi sprzed oczu
i ulatniały się fioletowe
połyski gawronów.


Wiersz dla Kamili

Samochód, którym po ciebie dziś jechałem,
wypadał spomiędzy drzew w blaski
księżyca. Wyglądało to,
jak kartkowanie jakiejś
dłuższej historii,
ale nie było nim.
Gdy czekałem
w samochodzie,
aż do mnie przyjdziesz,
czułem się tak, jak już kilka
razy wcześniej. Kiedy spałaś,
nasz syn opowiedział, jak w czas
ie testu z matematyki zapytał
nauczycielkę, czy lubi gołąbki.
Prawie cię obudziliśmy,
tak się śmialiśmy.

Piotr Janicki – Zestaw mroków i tułaczki
QR kod: Piotr Janicki – Zestaw mroków i tułaczki