na pożegnanie
zdmuchnij ze stołu
ten smutek
pochyl twarz nad obrusem
i unosząc delikatnie
filiżankę
nie podnosząc oczu
powiedz coś
nieistotnego
***
mogę przecież zamknąć oczy
aby nie widzieć horyzontu
za którym Ty
gdzieś
z kimś
tak szczerze
z płonącymi oczyma
rozmawiasz
błąd logiczny
ptaki podobno wróciły
słyszałam o nich
powietrze
niezmiennie przejrzyste
na okaleczonym krzewie rozkwitła
nadzieja
nie możesz jeszcze odejść
ten surogat
stworzony na codzienne potrzeby
nie może być wszystkim
co Cię tutaj
spotkało
kontemplacja
poznaj lekkość śniegu
sprawdź
istnienie odbicia w wodzie
możesz jeszcze doświadczyć
smaku tarniny
spróbuj smutku
zaznaj rozczarowania
bądź łagodny
pokonaj wielką pustkę
zrób to wszystko
a potem
spróbuj określić
zapach zmierzchu
noumen
wszechświat
nie ma żadnej ponadczasowej
astrografii
wszechświat jest wydarzeniem
prawda w nauce jest
zaledwie
zapisem pewnego stanu
wyjętym
z ciągłego procesu
możliwe
że jesteś tylko pięknym złudzeniem
okrutną fatamorganą
rekonesans
w krajobrazie równinnym
nie ma drzewa
obok którego
snuje się ścieżka
a przy niej
plamy błękitu
niebo nad rozległym pejzażem
w połowie
dostępne jest ptakom
a horyzont nie jest już
profilem Ziemi
postać w pejzażu
rozległym i równinnym
jest tylko fragmentem
naszej obecności