doniczka

dogorywa storczyk na skromnym parapecie
mej bocznej ulicy. smog się przebija
przez najmniejsze szparki. budzę się
z zaciśniętym gardłem, kaszlę, wstaję
po szklankę wody. nagle: że od dwóch
miesięcy nie podlewam biednych.
szorstkie gliniane doniczki, spod czyich
wyszły rąk, gdzie odpoczywa
ciężarówka, gdzie magazynier, który ułożył
je na leroy-merlinowskich półkach.
przenośne domki dla niedobrej ziemi.
dobry obywatel by zadbał.
a tu: mdlejące liście, suche ciernie.


nitka

zadbać należy o jamę ustnią odpowiednio.
nie pod tym kątem myj, co robisz!
najczęstsze błędy:
bardzo proszę nie wypluwać pasty.
a co z nitkowaniem,
co z miętowym płynem.
czy pani na poważne?
jak tak można przecież.

a jednak
pewnego dnia ząb spadnie
lub spuchnie dziąsło najpierw.
endondocja więc
czy od razu usuwamy.
jest pani jeszcze młoda,
trzeba to przemyśleć.

aż w końcu
pewnego dnia w trumnie
zameldowany robak
pożywi się do pełna.

i będzie płacz i lament:
nad nitką, łukiem brwi,
nad ciepłym kolanem.


plaża

a gdzie mistrz twój?

oj, nie było
inicjacji też nie było
miotasz się więc ino
jak na piasku plastik

Alhelí Málaga – Trzy wiersze
QR kod: Alhelí Málaga – Trzy wiersze